Ruszył proces w sprawie 16-letniej Pauliny Sokół, która ponad dwa lata temu, niezauważona przez ratowników, zniknęła pod wodą na miejskim basenie w Łomży. W efekcie długotrwałego niedotlenienia dziś jest niepełnosprawna - cierpi na porażenie czterokończynowe. Na ławie oskarżonych zasiadły cztery osoby - dwóch ratowników, kierownik pływalni oraz lekarz, który udzielał dziewczynie pierwszej pomocy.
Podczas rozprawy obrońcy oskarżonych wnosili o odroczenie sprawy i przekazanie jej do ponownego rozpatrzenia przez prokuraturę. Według nich, w trakcie postępowania przygotowawczego popełniono wiele błędów, m. in.: zbyt mało czasu poświęcono na zapoznanie się z materiałem dowodowym, a w trakcie eksperymentu procesowego czterech oskarżonych występowało w charakterze świadków.
Obrońca kierownika pływalni argumentował także, że jego klient oskarżony jest m.in. o nieprawidłowe prowadzenie dokumentów na obiekcie. Według niego, nie ma precyzyjnej informacji, o jakie dokumenty chodzi.
Ostatecznie sąd, po godzinnej przerwie, odrzucił wniosek obrony i rozpoczął proces.
Czterech oskarżonych
Dwaj ratownicy oskarżeni są o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Pauliny oraz bezpośrednie narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu.
Kierownik pływalni nr 1 w Łomży odpowiada za narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. A lekarz pogotowia ratunkowego jest oskarżony o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Pauliny Sokół.
"To jest państwo bezprawia"
Prokuratura w akcie oskarżenia wskazała także wiele zaniedbań na pływalni.
Okazuje się, że dwa lata po wypadku na basenie wciąż nie ma odpowiedniego sprzętu ratowniczego, a kamery monitoringu wciąż uniemożliwiają obserwację całej pływalni.
Faktem tym oburzona jest matka Pauliny. - To jest państwo bezprawia - komentowała po zakończeniu pierwszej rozprawy.
"Córka pływa i nagle znika"
9 kwietnia 2010 roku Paulina wybrała się na pływalnię miejską w Łomży. Przez 45 minut pływała razem z innymi. Zarejestrowały to kamery monitoringu. W pewnym momencie zniknęła z pola widzenia kamery.
- Jak oglądamy monitoring, to panów ratowników tam nie ma. Jest nasza córka pływająca i nagle znika, ponieważ kamera nie obejmowała jakiegoś kawałka basenu - wspomina ojciec Pauliny Marek Sokół.
Długie leczenie
Wezwana na miejsce zdarzenia karetka pogotowia dotarła po trzech minutach. Rozpoczęła się dramatyczna walka o życie dziewczyny. Po przywróceniu akcji serca na szpitalnym oddziale ratunkowym, Paulina trafiła na OIOM z rozpoznaniem wstępnym "utonięcie, stan po reanimacji".
Ale dziewczyna przeżyła. Po dwóch miesiącach leczenia na intensywnej terapii szpitala w Łomży Paulina została przeniesiona do kliniki rehabilitacji dziecięcej w Białymstoku. Tam odzyskała przytomność, jednak jej stan zdrowia poprawił się nieznacznie.
- Wynikiem długotrwałego niedotlenienia jest porażenie czterokończynowe. Stwierdzono to dopiero po obudzeniu się Pauliny ze śpiączki - mówi matka dziewczyny Elżbieta Sokół.
Autor: mn, mon/k / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV