Stanowisko Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego w sprawie konfliktu gazowego nie jest identyczne, ale - jak przyznał prezydent - "dobrze się uzupełniają z premierem". Lech Kaczyński krytycznie natomiast ocenił działania UE wobec Rosji i Ukrainy. - Chyba nie wszystko jest tam zrozumiane - stwierdził.
Prezydent pochwalił decyzje rządu w sprawie konfliktu gazowego. - Jest tu różnica odcieni między nami i sądzę, że ta różnica odcieni jest bardzo dobra, bo każdy z nas obstawia nieco inne pole. Myślę, że tutaj dobrze się uzupełniamy z panem premierem - stwierdził.
Lech Kaczyński był też pytany, dlaczego nie zdecydował się polecieć do Kijowa, gdzie odbyły się rozmowy ukraińsko-słowackie w sprawie dostaw gazu.
Jest tu różnica odcieni między nami i sądzę, że ta różnica odcieni jest bardzo dobra, bo każdy z nas obstawia nieco inne pole. Myślę, że tutaj dobrze się uzupełniamy z panem premierem Kaczyński o premierze i gazie
"Popieram Ukrainę"
- Zawsze spotkania z naszymi ukraińskimi przyjaciółmi - mimo że były ich dziesiątki - mają sens. Ale w tej nie uczestniczyli prezydenci Bułgarii i Rumunii i biorąc pod uwagę obecność ministra spraw zagranicznych, moja wizyta nie miała sensu - wyjaśnił.
Podkreślił też, że znakomicie zna postawę strony ukraińskiej w sprawie konfliktu gazowego. - Popieram ją, rozumiem motywy. Myślę, że wszystko jest w porządku, a trudno mieć bardziej ścisłe związki w polityce, niż ja z panem prezydentem Wiktorem Juszczenką - ocenił Lech Kaczyński.
"KE nie wszystko rozumie"
Prezydent był też proszony o komentarz do decyzji Komisji Europejskiej, która zażądała w piątek rozwiązania kryzysu gazowego podczas przewidzianych na weekend rozmów. KE uznała, że jest to dla Rosji i Ukrainy "ostatnia szansa" na udowodnienie woli zakończenia kryzysu.
- Komisja ma prawo ponaglać, ale Komisja musi też odróżniać. Ja byłem świadkiem rozmowy przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso z prezydentem Juszczenką i przy olbrzymim szacunku, jaki żywię do przewodniczącego Barroso, muszę powiedzieć, że chyba nie wszystko jest tam zrozumiane - uważa prezydent.
Według niego, "to nie jest konflikt w którym dwie strony są winne". - Zawsze w jakimś tam zakresie wina jest po obu stronach, ale tutaj jest rozłożona bardzo głęboko nierówno - uważa.
Źródło: PAP