- To nie może być tak, że premier Szydło czekała, i pół rządu, na to, żeby ludzie niżsi w hierarchii urzędniczej dogadali się między sobą, kto wyjdzie z samolotu. Tak po prostu nie może być - mówił we wtorek w RMF FM minister w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Szczerski. Odniósł się w ten sposób do zeszłotygodniowego powrotu polskiej delegacji rządowej z Wielkiej Brytanii.
W poniedziałek "Dziennik Gazeta Prawna" opisywał powrót w ubiegłym tygodniu polskiej delegacji rządowej z Wielkiej Brytanii. Dziennikarze towarzyszący premier Beacie Szydło mieli wracać embraerem, jednak przed odlotem miało się okazać, że na pokładzie samolotu było za dużo osób. Samolot miał być źle wyważony. Kapitan miał oświadczyć, że nie poleci, dopóki problem nie zostanie rozwiązany. Ostatecznie po opuszczeniu pokładu przez grupę osób, embraer odleciał do Polski.
Czy ktoś poniesie konsekwencje?
Minister Szczerski pytany na antenie RMF FM czy nie jest zaniepokojony tym, co się dzieje z samolotami dla VIP-ów, odpowiedział, że sytuacja z Londynu jest "wyolbrzymiona". - Niepokoją mnie tylko dwie rzeczy. Jedna: chciałbym wiedzieć o tym, że ktoś za to poniesie odpowiedzialność, ponieważ nie ma czegoś takiego jak to, że decyzje się podejmuje w powietrzu. To ktoś podjął decyzję o tym, że wprowadził dziennikarzy - jak rozumiem z tego artykułu - do samolotu ponad miarę - mówił.
- Po prostu ktoś taką decyzję podjął (...). Decyzja się nie podejmuje. Ktoś ja podejmuje - skomentował.
- Druga rzecz, która mnie niepokoi: to nie może być tak, że premier Szydło czekała, i pół rządu, na to, żeby ludzie niżsi w hierarchii urzędniczej dogadali się między sobą, kto wyjdzie z samolotu. Tak po prostu nie może być - wyjaśnił.
- Prezydent, premier nie mogą czekać na swoich urzędników aż oni się łaskawie zgodzą między sobą, kto będzie frajerem i wyjdzie z samolotu, tak po prostu nie może być - kontynuował.
Jak dodał, prezydent raz czekał pół minuty na jednego z urzędników, bo się spóźniał do kolumny. - Po tym co usłyszał, już więcej się nigdy nie spóźni - ocenił.
Odwołanie wiceministra Greya
Minister Krzysztof Szczerski odniósł się także do odwołania z funkcji wiceministra spraw zagranicznych Roberta Greya. Jak powiedział, decyzji personalnych ministra nie komentuje, dlatego że to jest jego odpowiedzialność i jego współpracownicy.
- Nigdy nie będę ingerował w decyzje personalne kolegi mojego Witka Waszczykowskiego, dlatego że każdy ma swój zakres odpowiedzialności i ja odpowiadam za moich pracowników. Jak cokolwiek znajdzie pan na temat moich pracowników, to panu wytłumaczę dlaczego taka, a nie inna osoba została zatrudniona - odparł.
Twierdził, że zapytał Witolda Waszczykowskiego, dlaczego tylko dwa miesiące trwała kadencja wiceministra spraw zagranicznych i otrzymał "wyczerpującą" odpowiedź, jednak po szczegóły odesłał do szefa MSZ.
Autor: kb/ / Źródło: RMF FM