Prezydent w najbliższych dniach zaakceptuje kluczową część pakietu antykryzysowego, czyli ustawę o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego dla pracowników i przedsiębiorców - pisze "Dziennik". Według gazety Lech Kaczyński realizuje nową strategię. Żeby pokazać Polakom czym kończą się rządy koalicji PO i PSL, decyduje się podpisywać ich ustawy, nawet jeśli ma do nich zastrzeżenia.
Strategia prezydenta zakłada także zmianę wizerunku - nie chce sprawiać wrażenia, jakoby przeszkadzał w rządzeniu politykom Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. I robi to, nawet jeśli ma zastrzeżenia do zapisów.
Liberalne zapisy
Ustawa o łagodzeniu skutków kryzysu dla pracowników i przedsiębiorców nie podoba się także związkowcom, którzy obawiają się liberalnych przepisów. Ustawa pozwala bowiem na roczne rozliczanie czasu pracy zatrudnionych. Dzięki temu, kiedy firma będzie miała więcej zamówień, wtedy pracownicy będą musieli pracować dłużej niż 8 godzin dziennie. Kiedy zamówień nie będzie, wtedy pracownicy zostaną w domu. Oprócz tego, ustawa umożliwi także państwową pomoc finansową i rządowe gwarancje spółkom dotkniętym przez kryzys. Skorzystać z niej będą mogły firmy, których przychody w ciągu trzech miesięcy spadną o 25 proc.
Nie zgadza się, ale podpisze
- Prezydent nie w pełni zgadza się z tą ustawą antykryzysową, ale postąpi tak samo jak z ustawą koszykową. Da rządowi szansę, by pokazał, co w praktyce oznaczają koalicyjne pomysły - powiedział "Dziennikowi" wysoki urzędnik Kancelarii Prezydenta. Co więcej, prezydent podpisze ją znacznie szybciej, niż wymaga od niego prawo.
Minister pracy Jolanta Fedak na posiedzeniu komisji trójstronnej mówiła, że jeśli ustawa nie wejdzie w życie od września, pracodawcy nie będą mogli skorzystać z pomocy państwa. - Damy więc rządowi szansę na udzielenie tej pomocy - dodał rozmówca "Dziennika". Przyznał także, że Lech Kaczyński zdecydował się na podpisanie ustawy, bo rządowi może zabraknąć pieniędzy na jej realizację.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Jacek Turczyk