Tygodnik "Wprost" donosi o nieprzyjemnym spotkaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim (rozmowa dotyczyła wyboru prokuratora generalnego). Według tygodnika, wzburzony prezydent po 30 sekundach zakończył spotkanie z ministrem i zaraz po niej postanowił wybrać Andrzeja Seremeta.
Powodem spięcia miała być kwestia zastępców prokuratora generalnego (prezydentowi zależy na wpływie na obsadę tych stanowisk).
Rozumiem, że sugeruje pan, że nie znam ustawy. W tej sytuacji mam pełną jasność. Dziękuję za rozmowę, panie ministrze. Do widzenia. Wg "Wprost", właśnie tak prezydent miał zakończyć rozmowę z ministrem
"Do widzenia"
Jak informuje "Wprost", za trzecim razem Lech Kaczyński nie wytrzymał i według anonimowego źródła, na które powołuje się tygodnik, powiedział: - Rozumiem, że sugeruje pan, że nie znam ustawy. W tej sytuacji mam pełną jasność. Dziękuję za rozmowę, panie ministrze. Do widzenia.
Po tych słowach Kwiatkowski wyszedł z pałacu i odjechał swoją służbową skodą suberb. Dwie godziny później w pałacu zameldował się Seremet. To wtedy dowiedział się o ostatecznej decyzji Kaczyńskiego - donosi tygodnik.
Źródło: "Wprost"