- Cuda wprawdzie są, jesteśmy katolikami i w nie wierzymy, ale zdarzają się bardzo rzadko i to nie politycy decydują czy będą cuda, tylko Pan Bóg - mówił na wiecu zorganizowanym przez gdańską "Solidarność" prezydent Lech Kaczyński. - Dlatego też dokonajmy uczciwej oceny. Już za trzy dni mamy na to szansę - nawoływał prezydent pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców i apelował do udziału w wyborach. Z kolei Janusz Śniadek - szef "Solidarności" - cytując "Za chleb i wolność, za nową Polskę Janek Wiśniewski padł" przestrzegał rządzących przed bagatelizowaniem bezrobocia.
- Ta walka wymagała ofiar, wymagała ofiar krwi, te krzyże, które stoją tuż obok, są pomnikiem dla tych ofiar - mówił w Gdańsku Lech Kaczyński na obchodach 20. rocznicy wyrobów 4 czerwca. Prezydent pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców oświadczył, że w 1980 roku powstał ruch, który zmienił świat. - To był związek zawodowy, wielki ruch narodowy, to była Polska właśnie - mówił Kaczyński. - Polska już wtedy zadała śmiertelny cios komunizmowi - podkreślał.
Prezydent zaznaczył, że choć przyszedł stan wojenny, jednak potem - 20 lat temu - "zaświeciło słońce". - W wyborach, które nie były do końca demokratyczne, naród powiedział komunizmowi "nie" - mówił Kaczyński. I dodał, że "walka prowadzona w sposób pokojowy kosztuje czasem kompromisy". - Tym kompromisem był kompromis przy Okrągłym Stole, ale jako uczestnik oświadczam, że nikt nie obiecał tam nikomu własności - mówił prezydent. - Nikt też nie obiecał "Solidarności" władzy. Ona sama ją sobie wzięło i sama była gwarantem stabilizacji kraju - mówił.
"Praca, praca i jeszcze raz praca"
Dodał też, że dziś - po 20 latach - możemy mówić o wielkich sukcesach, ale też o wielkich porażkach. - Sukcesem była wolność, niepodległy kraj i edukacja - wyliczał prezydent. Ale dodał też, że nie obyło się również bez klęsk. - Jedną z klęsk jest sytuacja tej stoczni - mówił prezydent, wskazując na upadającą stocznię gdańską, którą nazwał "symbolem i pomnikiem". - Żaden naród, który szanuje samego siebie, nie będzie zwalał pomników z cokołów - mówił prezydent. Kaczyński mówił też o drugiej klęsce. - Wydawało się, że 2-3 lata temu ją pokonaliśmy, ale ona znów wraca - stwierdził prezydent, precyzując, że ową klęską jest "straszna choroba bezrobocia". Dodał tez, że w Polsce nie może znów być 2 czy 2,5 mln bezrobotnych.
- Praca, praca i jeszcze raz praca. To mniej ludzkiego nieszczęścia i więcej ludzkich sukcesów - mówił Kaczyński. - Myśmy byli na dobrej drodze i niekoniecznie musimy z niej schodzić - twierdził prezydent. I dodał, że wprawdzie "cuda są", ale "bardzo rzadko i to nie politycy decydują czy będą cuda, tylko Pan Bóg" - mówił Kaczyński, nawiązując do hasła wyborczego Platformy Obywatelskiej z 2007 roku. - Dlatego też dokonajmy uczciwej oceny. Już za trzy dni mamy na to szansę - nawoływał prezydent. - Skorzystajcie z tego prawa - mówił Lech Kaczyński.
Śniadek: pokolenie "S" nie korzystało na zmianach po 1989 r.
Przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek powiedział z kolei, że pokolenie "Solidarności" nie zawsze korzystało na przemianach demokratycznych w Polsce po 1989 r. - Ale przecież robiliśmy to w imię przyszłości i nie do końca dla siebie. Dlatego tutaj, dzisiaj zmierzmy się z niepowodzeniami, z tym co boli. I od razu chcę powiedzieć: to nie są niepowodzenia elit, to nie są niepowodzenia rządzących - to są nasze niepowodzenia, bo Polska to nasz kraj. To my wybieramy ludzi, to my jesteśmy odpowiedzialni jak nasz wolny dom będziemy meblowali - mówił przywódca "S".
Śniadek podkreślił, że za kompromis z ówczesną władzą "zapłaciliśmy uwłaszczeniem nomenklatury, brakiem dekomunizacji, spóźnioną lustracją", a "wiele komunistycznych zbrodni pozostało nieosądzonych".
Niepowodzeniem Polski - brak społecznej solidarności
Dziś Polska, członek wielkiej europejskiej rodziny należy do krajów o największym rozwarstwieniu płac - grupa najbogatszych zarabia 15 razy więcej niż proporcjonalna grupa zarabiających najmniej; 2/3 pracowników zarabia poniżej średniej krajowej, a płaca minimalna należy do realnie najniższych w Europie. Janusz Śniadek, lider "Solidarności"
Według niego, za tzw. terapię szokową "zapłaciliśmy ponad 20-procentowym bezrobociem i rzeszą ludzi wykluczonych". - Dlatego tu, spod pomnika poległych, z ziemi, na której śpiewaliśmy "Za chleb i wolność, za nową Polskę Janek Wiśniewski padł" wołamy: nauczmy się dzielić chlebem! Przestrzegamy rządzących - procent bezrobocia to nie słupek statystyki i założenie, że bezrobotni do wyborów nie chodzą. Procent bezrobocia to setki tysięcy, miliony ludzkich dramatów, to miliardy złotych strat dla gospodarki - dodał szef "S".
Za odzyskanie wolności przez Polskę, lider "S" podziękował Kościołowi, artystom, drukarzom i kolporterom oraz tym ludziom i środowiskom, o "których się nie pamięta".
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP