Nie milkną echa wtorkowych zakupów Jarosława Kaczyńskiego, którymi prezes PiS chciał zwrócić uwagę na wzrost cen. - To był celny strzał, pojawiła się reakcja rządu, a korzyść odniosą obywatele - przekonywał Ludwik Dorn w "Rozmowie Rymanowskiego". - Widać było, że jest to grubymi nićmi szyte i wyreżyserowane - odpowiadał mu Jarosław Gowin z PO.
Goście "Rozmowy Rymanowskiego" rozmawiali o rosnących cenach żywności. Na problem ten uwagę zwrócił we wtorek Jarosław Kaczyński, który w towarzystwie dziennikarzy zrobił zakupy w osiedlowym sklepie spożywczym.
Zdaniem Dorna, to właśnie posunięcie prezesa PiS skłoniło premiera Donalda Tuska do spotkania z prezesem Krajowej Spółki Cukrowej i zajęcia się problemem drożejącego na potęgę cukru. - Cieszyć się po tym posunięciu Jarosława Kaczyńskiego mogą Polacy. Bo gdyby nie to, to premier Tusk nie ogłaszałby, że właśnie rozmawia z hurtownikami cukru. To jest człowiek (Tusk - red.), który popełnia błędy, ale ma społeczny słuch i uznał, że ten strzał Jarosława Kaczyńskiego był celny - przekonywał Dorn, który pozostaje poza PiS, ale współpracuje z partią w parlamencie.
Podkreślał też, że rząd ma pewien wpływ na ceny cukru, ponieważ w pewnym stopniu są one regulowane przez państwo.
"Purnonsens"
- Wszyscy wiemy, że w gospodarce rynkowej rząd ma tylko pośrednie instrumenty wpływania na ceny - odpowiadał mu Jarosław Gowin z PO. Stwierdził też, że miał "poczucie purnonsensu oglądając migawki z wizyty Jarosława Kaczyńskiego w sklepie". - Wyglądał na zagubionego. Widać było, że jest to grubymi nićmi szyte i wyreżyserowane - przekonywał.
- Oczywiście, że było to wyreżyserowane - przyznał Dorn - ale nic w tym złego. Celem było pokazanie problemu i bierności rządu. Tak działa się w polityce. To jest spektakl po coś. Pewien zysk polityczny też z tego będzie - dodał.
"Każdy kombinuje"
Dorn odniósł się też do słów Kaczyńskiego, który stwierdził, że robi zakupy w osiedlowym sklepie, a nie np. w tańszej Biedronce, bo w sklepach tej sieci kupują tylko najbiedniejsi.
- Ja sam hurtowe zakupy robię w Biedronce. Każdy kombinuje. Część zakupów robię w delikatesach, część na bazarze, a część właśnie w Biedronce. Liczyć się trzeba - podkreślił.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24