Pożądanie jest złe. Zwłaszcza cudzej rzeczy. Przekonali się o tym dwaj mieszkańcy Wrześni, którzy w czwartek podjęli desperacką próbę kradzieży. Ich łupem miała paść pewna maszyna. Zawiedzie się ten, kto pomyśli, że chodzi o bankomat. Panowie postanowili bowiem zaciągnąć do domu... automat do sprzedaży prezerwatyw.
19-letniego Przemysława N. i 20-letniego Dawida M. zgubiła słaba kondycja i pech. Mężczyznom nie starczyło siły, żeby dociągnąć maszynę do domu, a ich nieszczęście polegało na tym, że wyczerpanie nadeszło dokładnie pod oknami mieszkania, którego lokatorem jest Krzysztof R. - policjant. A że Przemysław N. i Dawid M. niespecjalnie przejmowali się tym, że rzucana o chodnik maszyna wydaje spory hałas, ich zuchwała kradzież się nie powiodła.
Taki jak przy aptece
Zresztą 19-latka i jego o rok starszego kolegę pan Krzysztof zatrzymał tylko dlatego, że trochę za głośno ustalali też swój plan działania. Funkcjonariusz usłyszał jak mężczyźni, zniecierpliwieni nieudanymi próbami wytrząśnięcia z maszyny pieniędzy, umawiają się, że odłożą ją na śmietnik i wrócą do niej z odpowiednim sprzętem.
Podczas ich nieobecności policjant zszedł na dół i bez trudu rozpoznał, że "łup" to automat do sprzedaży prezerwatyw, który na co dzień stoi przy pobliskiej aptece. Funkcjonariusz zadzwonił do dyżurnego po wsparcie. Ale zanim pomoc nadjechała, złodzieje automatu wrócili na miejsce. Wtedy zostali zatrzymani przez policjanta. Jego koledzy odwieźli natomiast mężczyzn do aresztu. Teraz grozi im do 3 lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: policja.pl