Były gwizdy, byli "złodzieje", nie zabrakło petard w kierunku kancelarii premiera. Pod hasłem "Godna praca, godna emerytura" odbyła się w piątek największa manifestacja związkowców za rządów Platformy Obywatelskiej. - Premier ma w nosie ruch związkowy - podsumował w Magazynie 24 Piotr Ikonowicz. Wtórował mu Jerzy Langer z "Solidarności": - Rząd przedstawia "kuriozalne" projekty.
Według Jerzego Langera, działacza „Solidarności”, dialog „powinno się tworzyć, a nie o nim mówić”. - To są działania pozorowane, nie ma dialogu – mówił przedstawiciel „Solidarności” odpowiadając na pytanie, jak odbywają się rozmowy między rządem, a związkowcami. Jako przykład podał – według niego – „kuriozalny” projekt rządu ustawy o stażu absolwenckim, co w rzeczywistości skutkuje tym, że przez trzy miesiące absolwenci będą pracowali za darmo. Manifestacja miała zwrócić uwagę, „by podwyżki płacy rekompensowały koszt wzrostu utrzymania”. - W latach 2000-2006 nastąpił wzrost wydajności o 30 proc., a wzrost płacy tylko o 7 proc. – mówił Langer.
"Każdy musi się szarpać"
Witold Orłowski, ekonomista, stwierdził, że ta manifestacja "nie zaszkodzi, ani nie pomoże". - Gospodarka rynkowa jest miejscem, gdzie każdy musi o swoje się szarpać – stwierdził Orłowski. Według ekonomisty, jest to rodzaj walki o podział dochodu. - Niewiele jest krajów, gdzie udaje się to rozwiązać w drodze dialogu – powiedział Orłowski. Jak stwierdził, w Polsce "żadna ze stron nie wywiązuje się z dialogu".
Obraz nędzy i rozpaczy
- Jak widziałem dziś twarz premiera, to widziałem że ma w nosie ruch związkowy - stwierdził Piotr Ikonowicz. Według polityka, pracownicy "Solidarności" wyszli dziś, by prosić o zmiłowanie polityków i rządu. - Większość z protestujących nie bierze dziś udziału w owocach tego wzrostu gospodarczego - mówił Ikonowicz. - To jest obraz nędzy i rozpaczy ruchu związkowego - podsumował.
Według Ikonowicza, w 2009 roku, pierwsze kobiety w nowym systemie dostaną emerytury "za które nie będzie się dało przeżyć". - I wtedy będzie autentyczny bunt społeczny, a nie taki rytuał, jaki mieliśmy dzisiaj - powiedział na zakończenie Ikonowicz.
"Usuńcie Pawlaka, inaczej będzie draka"
W manifestacji "Solidarności" pod hasłem "Godna praca i godna emerytura to godne życie" - według organizatorów - uczestniczyło około 50 tys. osób. W ocenie policji było ich ok. 18 tys. Przez centrum Warszawy manifestanci przeszli niosąc flagi z logo swojego związku, wznosili okrzyki: "złodzieje, złodzieje", "wszystko ściema, cudów nie ma" oraz skandowali: "Solidarność, Solidarność". Nieśli transparenty: "usuńcie Pawlaka, inaczej będzie draka" i "Donaldzie Tusku obiecałeś cud, a oszukałeś lud". Odpalano petardy i świece dymne. CZYTAJ WIĘCEJ
Czego właściwie oni chcą?
W kancelarii premiera związkowcy złożyli petycję, adresowaną do Donalda Tuska, którą odebrał szef doradców premiera Michał Boni. W dokumencie tym "S" wzywa rząd do podjęcia zdecydowanych kroków zmierzających do zahamowania rosnącego rozwarstwienia płac. Związek oczekuje także podwyższenia płacy minimalnej do wysokości 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, zapewnienia systematycznego wzrostu płac wszystkich pracowników, rekompensującego wzrost kosztów utrzymania. Ponadto związek domaga się: zachowania uprawnień do obniżonego wieku emerytalnego dla osób pracujących w szczególnych warunkach lub o szczególnym charakterze; przestrzegania prawa pracy i prawa pracowników do zrzeszania się; zapewnienia rzeczywistego dialogu społecznego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24