Słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który w przemówieniu na Westerplatte porównał zbrodnię katyńską z Holocaustem wzbudziły kontrowersje. Według byłego ambasadora RP w Rosji, Stanisława Cioska, były za mocne. - Zobaczymy, jaki będzie straszliwy wrzask na świecie o to porównanie – ocenił w TVN24.
- Źle, że to pójdzie w świat. Niepotrzebnie - tak Ciosek ocenił słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego wygłoszone na Westerplatte.
Były ambasador prognozuje jednak, ze rosyjski premier w swoim przemówieniu nie będzie nawiązywał do słów polskiego prezydenta. - Putin zamknie sprawę rozliczeń historycznych tym swoim artykułem we wczorajszej „Gazecie Wyborczej”, a skoncentruje się głównie na przyszłości. Byłoby to dobrze, gdyby to z Westerplatte, z Polski popłynęły w świat jakieś koncepcje - a Rosjanie ciągle mają pomysły na bezpieczeństwo światowe, europejskie. Gdybyśmy usłyszeli jakieś propozycje na przyszłość, to byłoby interesujące, wtedy byłoby to wartościowe – ocenił Ciosek.
"To Beck jest odpowiedzialny za klęskę wrześniową"
Gdyby polska armia była lepiej wyposażona, to nie byłaby w stanie zatrzymać Wehrmachtu. Ale gdyby ta bitwa graniczna wyglądała inaczej, istniała szansa, że włączą się sojusznicy (..) Ale premierzy Francji i Wielkiej Brytanii już 6 września zorientowali się, że nie ma co sobie głowy zawracać. Uznali: mamy spokój z Polską. Bogusław Wołoszański
W szerszym kontekście - wybuchu II wojny i klęski wrześniowej - wypowiedział się dziennikarz Bogusław Wołoszański. Według niego, kampanii wrześniowej nie można było wygrać. - Byliśmy źle przygotowani, zła była też koncepcja naczelnego wodza Rydza-Śmigłego - ocenił. Jego zdaniem, największym problemem był fakt, że polski przemysł zbrojeniowy nie był w stanie zaopatrzyć żołnierzy. Ale nie bez winy pozostają też nasi zachodni sojusznicy.
- Od 7 września wstrzymali dostawy broni, za które zapłaciliśmy - mówił Wołoszański. Winą obarcza też ówczesnego ministra spraw zagranicznych Józefa Becka. - Z niewiadomych względów jest on gloryfikowany, a tak naprawdę ponosi główną odpowiedzialność za klęskę, bo nie wymógł szantażem, nie zmusił do dostaw sprzętu naszych sojuszników - stwierdził.
Zaznaczył jednak, że nawet gdyby polska armia była lepiej wyposażona, to nie byłaby w stanie zatrzymać Wehrmachtu. - Ale gdyby ta bitwa graniczna wyglądała inaczej, istniała szansa, że włączą się sojusznicy - podkreślił. Według niego, Francja i Anglia widziały, co się dzieje. - Już 6 września zorientowali się, że nie ma co sobie głowy zawracać. Uznali: mamy spokój z Polską - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24