Polski Sokół z polskimi VIP-ami na pokładzie. Śmigłowiec w wersji de-lux będzie służył prezydentowi, premierowi i marszałkom obu izb. Co prawda nie da się nim dolecieć za ocean, ale na podróże po Europie jest wystarczający. Producenci chwalą go za jakość i wygodę. Jest ponoć nowoczesny, komfortowy i co w kryzysie ważne - jest nasz, od pierwszej do ostatniej śrubki był skręcany w Świdniku.
Pierwszy polski śmigłowiec o numerze bocznym 1014 w wersji de-lux jest już gotowy do pełnienia elitarnej służby wobec najważniejszych osób w naszym kraju. Do użytku wejdzie wkrótce - w ciągu tygodnia bądź dwóch.
W sumie polskie VIP-y do końca roku będą miały do dyspozycji pięć takich "latających limuzyn". Maszyna zachwyca nie tylko na zewnątrz, ale także swoim wnętrzem.
- Fotele są bardzo wygodne. W kabinie pasażerskiej jest osiem miejsc, dodatkowo jest zainstalowany klimatyzator, więc można korzystać w różnych warunkach pogodowych - tłumaczy kpt. pil. Grzegorz Pomykała. Jak dodaje, kabina wyposażona jest także w słuchawki samowzbudne oraz podłączony do nich telefon, co umożliwia rozmowy w trakcie lotu. Pasażerami ulepszonego, produkowanego w Świdniku "Sokoła" będą przede wszystkim prezydent, premier oraz marszałkowie obu izb parlamentu. W porównaniu do tradycyjnej wersji Sokoła będzie mniej trząść i będzie mniej hałasu. - Kabina pasażerska jest wyciszona za pomocą specjalnych pianek, które są nakładane na kadłub śmigłowca - wyjaśnia Pomykała.
Cena luksusu
Ile to wszystko kosztowało? Podobno prawie 40 mln zł za sztukę. Jednak dyrektor zarządzający PZL-Świdnik Nicola Bianco oficjalnie nie chce zdradzić, ile polskie MON zapłaciło za śmigłowiec. - Ale mogę powiedzieć, że to naprawdę dobra maszyna - zapewnia. Polskie Sokoły będą latać głównie po Polsce oraz do sąsiadów. Ich maksymalny zasięg to ponad 1,1 tys. kilometrów. "Sokół" w wersji VIP jest dopuszczony do latania we wszystkich warunkach atmosferycznych. - Z całą pewnością jest to pewna maszyna. Nie zdarzyło się w historii eksploatacji tego śmigłowca, a przypomnę, że lata on już ponad 20 lat, żeby maszyna zawiodła - mówi prezes zarządu PZL-Świdnik Mieczysław Majewski.
"Sokoły" wygryzły tupolewy i jaki
Nowe maszyny będą ważnym uzupełnieniem państwowej floty dla VIP-ów. Są już w niej śmigłowce, ale w ostatnich latach została ona uszczuplona o tupolewy - pierwszy rozbił się w Smoleńsku, a sprzedaż drugiego została wstrzymana do zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy. Wycofano też jaki-40.
Autor: dp//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24