Asystentów i doradców dziś bez żadnego konkursu może zatrudnić każdy wójt, starosta, marszałek i prezydent miasta. Być może jeszcze w tym roku stracą pracę. Wszystko przez ustawę likwidującą polityczne gabinety forsowaną przez posłów Kukiz'15. Materiał pochodzi z magazynu "Polska i Świat".
Towarzyszą, pomagają, podpowiadają. Asystentów i doradców dziś bez żadnego konkursu może zatrudnić każdy wójt, starosta, marszałek i prezydent miasta. Władze najliczniejszych gmin mogą przyjąć do pracy nawet siedmiu pomocników. Prezydentowi Krakowa w rządzeniu miastem pomagają cztery osoby. Doradcy z Krakowa doradzają między innymi, jak walczyć ze smogiem. Prezydent dużo mniejszego Olsztyna też ma czterech pomocników i, jak zapewnia, również niezbędnych.
- Moi doradcy i asystenci pracują od rana do późnego wieczora, często do godziny 20. i pracują w soboty i niedziele. I ja od nich tego wymagam, bo oni są mi potrzebni - powiedział prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.
"Oszczędności rzędu 50 milionów złotych"
W każdym mieście i gminie liczba doradców i asystentów jest inna, wszędzie słychać jednak to samo: zatrudnianie pomocników to nie fanaberia.
Wszyscy wspomniani asystenci i doradcy być może jeszcze w tym roku stracą pracę. Wszystko przez ustawę likwidującą polityczne gabinety forsowaną przez posłów Kukiz'15. Ustawa wygaszająca etaty asystentów i doradców przeszła już przez Sejm.
- Mamy oszczędności rzędu 50 milionów złotych rocznie i to jest wielki sukces polskiego podatnika - argumentuje Tomasz Jaskóła (Kukiz'15). - Można te pieniądze przeznaczyć na coś innego - dodaje.
Pomysłodawcy zmian szacują, że pracę straci 1500 osób, które zatrudniono bez żadnych konkursów. - Były to bardzo często osoby powiązane partyjnie i politycznie z danym prezydentem - twierdzi Jaskóła.
"Populistyczne zagranie"
Prezydenci miast, z którymi spotkali się dziennikarze TVN24, mówią jednym głosem: tu nie chodzi o oszczędności, ale o politykę, bo etaty asystentów znikną tylko w samorządach, a nie w urzędach podległych obecnej władzy.
- Populistyczne zagranie - komentuje prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. - Ustawa wyłączyła z tego kręgi rządowe, gdzie są naprawdę osoby zatrudnione według kryteriów politycznych - dodaje.
- Przykładów mamy aż nadto, gdzie ludzie pokroju "Misiewiczów" po prostu wypełniają właśnie te gabinety - uważa prezydent Olsztyna.
- Populistyczne hasła, że to są kolesie, że kolesi zatrudnia się w samorządzie. Podkreślę: likwidujmy, ale róbmy to na równych zasadach - komentuje prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński.
- Należałoby, jeżeli już, to zlikwidować również gabinety polityczne w ministerstwach - mówi prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Odpowiedź Kukiz'15
Posłowie Kukiz'15 odpowiadają, że poprzednie władze miały czas, żeby zlikwidować etaty doradców w resortach, ale tego nie zrobiły.
Ustawą zajmie się teraz Senat, która potem będzie czekać na podpis prezydenta.
Autor: azb/sk / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24