Tadeusz Iwiński z SLD zaprzecza sam sobie. Były sekretarz stanu ds. międzynarodowych w kancelarii premiera w rozmowie z Polskim Radiem potwierdził, że w Polsce istniały tajne więzienia CIA i przetrzymywano w nich podejrzanych o terroryzm. Kilka godzin później na stronie internetowej swojej partii informacje te postanowił zdementować. W oświadczeniu napisał jednak, że część pasażerów samolotów CIA "mogła przez jakiś czas pozostawać na terenie pobliskiego ośrodka w Kiejkutach".
- Z pewnością istniały ośrodki, głównie w Kiejkutach, w których przez jakiś czas mogli być przetrzymywani pasażerowie samolotów używanych przez CIA, przylatujących z Afganistanu czy z Maroka czy z innych miejsc - powiedział Iwiński.
Polityk wyraził nadzieję, że ludzi tych w Polsce nie torturowano. Dodał, że najwięcej informacji na ten temat może posiadać były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski.
Iwiński dementuje, ale zaznacza, że samoloty mogły lądować
Po kilku godzinach - gdy słowa Iwińskiego zaczęły cytować duże portale informacyjne - Iwiński ze swojej wypowiedzi postanowił się wycofać. Na stronie internetowej SLD opublikował oświadczenie, w którym dementuje informacje o nt. więzień CIA w Polsce.
"Nie posiadałem i nie posiadam wiedzy na ten temat, o czym wielokrotnie mówiłem w przeszłości. Miałem i mam pełne zaufanie do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i premiera Leszka Millera, a próby zarzucenia im zbrodni wojennych uważam za absurdalne".
W tym samym oświadczeniu Iwiński dodaje jednak: "Na lotnisku w Szymanach koło Szczytna, w moim okręgu wyborczym mogły lądować samoloty CIA w ramach polsko - amerykańskiej współpracy w walce z terroryzmem, a nie jest wykluczone, że cześć z ich pasażerów mogła przez jakiś czas pozostawać na terenie pobliskiego ośrodka polskiego wywiadu w Kiejkutach".
Zbrodnie wojenne polityków SLD?
We środę „Gazeta Wyborcza” poinformowała, że prokuratura rozważa zarzut zbrodni wojennych dla najwyższych urzędników państwowych z czasów, gdy premierem był Leszek Miller, a prezydentem Aleksander Kwaśniewski
Początkowo prokuratura prowadziła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy państwowych. Podobno teraz chce też postawić zarzut udziału w zbrodniach wojennych.
Prokuratura bada, czy osoby kierujące państwem w latach 2002-05 nie przekroczyły uprawnień, pozwalając CIA przetrzymywać na terytorium Polski (wymienia się szkołę wywiadu w Starych Kiejkutach i lotnisko Szymany) więźniów podejrzewanych o terroryzm.
Lata kłamstw?
Przedstawiciele rządu i służb specjalnych nie negowali, że samoloty lądowały, jednak kategorycznie zaprzeczali, że w Polsce przetrzymywano domniemanych terrorystów w więzieniach lub ich torturowano.
- Powtarzałem to i powtarzam po raz nie wiem który. Współpraca wywiadowcza między Polską a Stanami Zjednoczonymi istniała i istnieje. Tajnych więzień CIA w Polsce nie było – zapewniał w kwietniu 2008 roku były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Także były szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski w wielu wywiadach mówił, że nikt nie kwestionował faktu lądowania samolotów w Polsce. Przekonywał jednak, że to nie znaczy, iż na terenie naszego kraju były więzienia dla terrorystów.
mk, nsz//mat
Źródło: Polskie Radio