Dwuznaczności, które mogły sugerować chęć przyjęcia łapówki i niecenzuralne słowa - tak wyglądała rozmowa słupskich policjantów z kierowcą podczas rutynowej kontroli drogowej. Funkcjonariusze nie wiedzieli, że są nagrywani.
Do materiału dotarli reporterzy programu "Prosto z Polski". Oto fragment rozmowy, w której padają niecenzuralne słowa:
Policjanci: - Dzisiaj będzie wniosek do sądu i prawo jazdy będzie zatrzymane. Widocznie nie jest panu potrzebny ten dokument, prawda?
Kierowca: - Jest mi potrzebny...
Policjanci: A widzę, że nie.. Skądś w ch** kasy musi mieć jeb**y, co? Co za ku**a burak.
Śledczy sprawdzą
Słupska policja nabrała wody w usta. Nie chce przesądzać, co się stanie z funkcjonariuszami, którzy podczas kontroli drogowej używali pod adresem kierowcy niecenzuralnych słów.
- Nie znam treści tego nagrania - stwierdził Jacek Bujarski z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku. I dodał: - Z wnioskami musimy zaczekać na zakończenie naszych czynności.
To, co nie jest oczywiste dla policji, zainteresowało prokuraturę. - Ten materiał daje podstawę do wdrożenia czynności sprawdzających przez prokuraturę - powiedziała Beata Szafrańska z Prokuratury Okręgowej w Słupsku.
Więcej w programie "Prosto z Polski" w TVN24 we wtorek.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24