Premier ze słowem pokrzepienia zjadł z naszymi piłkarzami śniadanie. Następym razem zobaczy ich na Stadionie Narodowym już w akcji przeciwko Grekom. Polityków, którzy będą czynnie kibicować, czyli chodzić na stadiony lub do stref kibica - jest więcej. Większość jednak szykuje się do oglądania euro z perspektywy własnej kanapy. Każdy kibicuje inaczej.
Piłkarze zgodnie podkreślali, że premier wywiązał się ze swojej roli - życzył powodzenia i zapewniał, że wszyscy Polacy wierzą w siłę swojej reprezentacji. Jednak mecz z Grecją może na Polaków wpłynąć źle - jeśli nasza drużyna przegra.
Niepokój w tej kwestii męczy też premiera. - Pół nocy nie spałem wiedząc, że będę musiał powiedzieć kilka zdań, które muszą jeszcze dodać ducha - deklarował premier po spotkaniu z naszymi piłkarzami. Jak wpominają oni sami, rozmowa z premierem była dobra i zabawna.
Każdy swoje
Na miejscu premier chciałby być każdy polityk. Jednak większości się to nie uda. Muszą więc radzić sobie z kibicowaniem w inny sposób. SLD na przykład otwiera własną strefę kibica. Miejsca jest niewiele, ale atmosfera ma być gorąca.
Kibicuje też PiS. Prezes Jarosław Kaczyński w gronie znajomych. Jednak niezależnie od wyników polskiej reprezentacji, wszyscy politycy za dwa dni staną się kibicami.
Autor: mn / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KPRM