W Raczkach (woj. podlaskie) odbyły się uroczystości pogrzebowe dwóch strażaków z Ochotniczej Straży Pożarnej. Mężczyźni utopili się w studni, ratując mężczyznę, który do niej wpadł.
Uroczystości zostały zorganizowane z honorami strażackimi. Mszę św. celebrował biskup pomocniczy Kurii Diecezjalnej w Ełku Romuald Kamiński.
Odeszli jak bohaterowie
Komendant Główny Straży Pożarnej Wiesław Leśniakiewicz, który uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych, powiedział, że strażacy odeszli jak bohaterowie. - Oni nie żyli dla siebie, od najmłodszych lat w duchu chrześcijańskiej miłości służyli bliźniemu w szeregach ochotniczej straży pożarnej, służyli społecznie, nie dla profitów, nie dla zaszczytów i nie dla odznaczeń. Odeszli jak bohaterowie, bo chcieli uratować swojego bliźniego, i nie przypuszczali, że to będzie ich ostatnia akcja ratownicza - powiedział Leśniakiewicz. W ubiegły piątek 29-letni Grzegorz Barszczewski i 53-letni Jarosław Dzienisiewicz ratowali 23-latka, który wpadł do 40-metrowej studni we wsi Jankielówka. Z wstępnych ustaleń Prokuratury Rejonowej w Suwałkach wynika, że strażakom zabrakło tlenu, którego stężenie w studni wynosiło zaledwie 8 proc.
Odznaczeni
Prezes Zarządu Wojewódzkiego Oddziału Związku Ochotniczych Straży Pożarnych Województwa Podlaskiego Jan Gradkowski powiedział, że to ogromny ból i strata, że strażacy, kiedy szli ratować innego człowieka, sami ponieśli śmierć. - Strażacy ochotnicy najczęściej są pierwsi na miejscu i bez wahania podejmują ratunek, nie patrząc na zdrowie i życie - dodał Gradkowski. Na wniosek wojewody podlaskiego prezydent RP odznaczył pośmiertnie obu strażaków za zasługi dla ratowania życia ludzkiego Medalem Za Ofiarność i Odwagę. W środę kilka godzin wcześniej we wsi Janówka odbył się także pogrzeb 23-letniego mężczyzny, który wpadł do studni na swojej posesji. W ubiegły piątek 23-letni mężczyzna wpadł do nieużywanej studni o głębokości 40 metrów; było w niej blisko 20 metrów wody. Prawdopodobnie chciał on zabezpieczać starą studnię, która była w bardzo złym stanie. Najpierw próbował ratować go kuzyn; gdy jednak sąsiedzi, którzy pomagali mu schodzić do studni, zorientowali się, że jest nieprzytomny, wyciągnęli go na górę.
Następnie do studni zeszło dwóch strażaków. W wyniku bardzo niskiego stężenia tlenu stracili przytomność, wpadli do wody i utonęli. W ramach śledztwa prokuratura ma przesłuchać kuzyna 23-latka, który przebywa w szpitalu.
Autor: mn//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 | TVN24