Józef Oleksy na razie zdecydował, że nie kandyduje w wyborach, ale powodów rezygnacji nie chce roztrząsać publicznie. - Nie godzę się na interpretację, że nie podobał się mi Nowy Sącz. Nie wszystko jeszcze zamknięte, bo poglądów nie zmieniam - powiedział w TVN24.
SLD, z którego list miał wystartować Józef Oleksy, zaproponował mu "jedynkę" w Nowym Sączu. Jednak były premier odmówił, bo ponoć nie czuje się związany z tym okręgiem. W TVN24 tłumaczył jednak, że nie ma nic przeciwko Nowemu Sączowi. - Rozważałem kandydowanie, a mój stosunek do Nowego Sącza jest serdeczny, tam są moje korzenie, tam się nieraz z ludźmi spotykam - mówił.
Dlaczego więc nie przyjął propozycji Grzegorza Napieralskiego? O tym nie chce mówić publicznie.
"Poczekajmy"
Oleksy nie przesądza, że wszystko już zamknięte, bo chce dokończyć rozmowę z liderem SLD. - Natomiast mogę już dziś powiedzieć, że to nie jest moja demonstracja sprzeciwu czy niezgody, chociaż mam krytyczną ocenę zarządu mazowieckiego przy tworzeniu list - zaznaczył.
Według byłego premiera nie jest tak, że jeśli ktoś "nie idzie do Sejmu, to już się nie liczy". - Nie wszystko zamknięte. Poglądów nie zmieniam, jestem gotów wspierać SLD. Poczekajmy - powiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24