- To, co oglądamy przez ostatnie tygodnie, to jest notoryczne zajmowanie się samymi sobą. Obywatele tego od nas nie oczekują, oni nas po coś zupełnie innego wybrali - powiedziała w środę premier Ewa Kopacz, komentując informacje o śledztwie, jakie warszawska Prokuratura Okręgowa wszczęła ws. tzw. kilometrówek posłów. Śledczy sprawdzają rozliczenia m.in. Wojciecha Jasińskiego (PiS), Krzysztofa Jurgiela (PiS), Beaty Kempy (KPSP) i Krystyny Pawłowicz (PiS).
Prokuratura badała dotąd - w postępowaniu sprawdzającym - dwa zawiadomienie dotyczące ewentualnego przekroczenia uprawnień przez marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego oraz wiceministra zdrowia Sławomira Neumanna.
Zawiadomienia od osób prywatnych
- 15 i 16 grudnia 2014 r. do prokuratury wpłynęły trzy kolejne zawiadomienia, które dołączone zostały do akt prowadzonego postępowania sprawdzającego. Pierwsze z nich dotyczy podejrzenia popełniania przestępstwa przez Marka Kuchcińskiego (wicemarszałek Sejmu), Wojciecha Jasińskiego, Krzysztofa Jurgiela, Karola Karskiego, Beatę Kempę, Bolesława Piechę oraz Sławomira Kłosowskiego (ministrowie i wiceministrowie w rządzie PiS - red.), którzy mając do dyspozycji samochody służbowe, jako członkowie Rady Ministrów lub Prezydium Sejmu pobierali z Kancelarii Sejmu zwrot wydatków za podróże odbyte samochodem prywatnym. Drugie dotyczy Krystyny Pawłowicz, a trzecie Jolanty Szczypińskiej (posłanki PiS) - zaznaczył prokurator.
Jak wyjaśnił, wszystkie zawiadomienia dotyczące "kilometrówek" pochodzą od osób prywatnych.
Ewa Kopacz zabiera głos
Premier Ewa Kopacz pytana w środę, czy zamieszanie wokół rozliczeń podróży marszałka Sikorskiego szkodzi Platformie Obywatelskiej odpowiedziała, że "żyjemy w państwie demokratycznym, którego porządku przestrzega (…) i nie będzie zastępować ani prokuratora, ani sędziego". Jak dodała, liczy, że "Sejm wypracuje regulacje, które pozwolą posłom przyszłej kadencji funkcjonować bez przeszkód". - To, co oglądamy przez ostatnie tygodnie, to jest notoryczne zajmowanie się samymi sobą. Obywatele tego od nas nie oczekują, oni nas po coś zupełnie innego wybrali – podkreśliła.
Pawłowicz reaguje
Swoje krytyczne stanowisko ws. doniesień o nieprawidłowościach dotyczących kilometrówek wyraziło w środę kilkoro posłów, których dotyczą zawiadomienia do prokuratury.
Krystyna Pawłowicz wydała oświadczenie, w którym za "całkowicie bezpodstawne" uznała informacje o nieprawidłowościach.
"Nie posiadam prywatnego samochodu ani prawa jazdy, a wyjazdy, które odbywam do okręgu wyborczego odbywają się na podstawie jasnych umów przewidzianych przez Kancelarię Sejmu" - napisała.
Pawłowicz zapowiedziała, że na kolejne "insynuacje podważające jej dobre imię i zaufanie wyborców" odpowie skierowaniem sprawy do sądu.
Krzysztof Jurgiel - szef resortu rolnictwa w rządzie PiS - powiedział na konferencji prasowej, że pełniąc funkcję ministra, nie pobrał ani złotówki z Kancelarii Sejmu na przejazdy służbowe związane z wykonywaniem mandatu posła. Jurgiel także wydał oświadczenie w tej sprawie.
Napisał w nim, że rozpowszechniane informacji, jakoby będąc ministrem rolnictwa wyjeździł 40 tys. zł w "sposób oczywisty i rażący" narusza jego dobra osobiste i podważa jego wiarygodność.
Zaczęło się od byłych posłów PiS
Warszawska Prokuratura Okręgowa od ponad miesiąca prowadzi także śledztwo ws. możliwości popełnienia przestępstwa przez posłów Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego. Chodzi o służbową delegację byłych parlamentarzystów PiS do Madrytu. Doniesienie złożył klub SLD.
O rozliczeniach służbowych wyjazdów posłów stało się głośno w listopadzie, gdy media ujawniły sprawę podróży do Madrytu na posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy ówczesnych posłów PiS: Hofmana, Kamińskiego oraz Rogackiego. Wzięli oni zaliczki z sejmowej kasy, zgłaszając wyjazd prywatnymi samochodami; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. W efekcie sprawy dotyczącej wyjazdów służbowych i ich rozliczeń ci trzej posłowie zostali usunięci z PiS i klubu parlamentarnego tej partii.
Z powodu wątpliwości związanych z podróżą zagraniczną z członkostwa w klubie PiS i w partii zrezygnował poseł Zbigniew Girzyński. Z kolei poseł Jan Kaźmierczak został, na własną prośbę, zawieszony w prawach członka klubu PO w związku z wątpliwościami dotyczącymi wyjazdu do Londynu.
Podróże ministra zdrowia
Sprawa rozliczeń za korzystanie przez posłów z prywatnych samochodów powróciła po ubiegłotygodniowej publikacji, gdy tygodnik "Wprost" napisał, że Radosław Sikorski - jeszcze jako minister spraw zagranicznych - a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego miało się tak dziać, choć jako szef MSZ dysponował samochodem służbowym i ochroną BOR.
Po publikacji Sikorski oświadczył, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła. Poinformował, że Prezydium Sejmu zajmuje się kwestią systemu dotyczącego rozliczeń wyjazdów parlamentarzystów i ministrów.
W poniedziałek Prokuratura Generalna uznała, że należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń poselskich Sikorskiego (jeszcze jako szefa MSZ) za tzw. kilometrówkę, co badała w marcu Prokuratura Rejonowej Warszawa-Śródmieście. W ocenie Andrzeja Seremeta decyzja o odmowie śledztwa w tej sprawie była "przedwczesna".
Marszałek Sejmu w poniedziałek poinformował, że klubom został zaprezentowany wynik audytu służbowych wyjazdów zagranicznych posłów, zarządzony w listopadzie. Audyt wykazał, że prawie wszyscy rzetelnie rozliczają się z wyjazdów; są drobne sprawy do wyjaśnienia - dodał.
Autor: eos, db//plw/kwoj / Źródło: PAP