Podjechał pod sklep i zażądał sprzedaży wódki i chleba. Gdy odmówiono mu tłumacząc, że sklep jest jeszcze zamknięty, zdenerwowany kierowca wjechał samochodem do sklepu. Jak się okazało, mężczyzna był pijany.
Do wydarzenia doszło w Ustce w jednym z supermarketów. Jak informuje lokalna policja, o 5.30 rano mężczyzna kierujący volkswagenem sharanem przyjechał do sklepu i zażądał od ekspedientki sprzedania mu wódki i pieczywa.
Kiedy kobieta odmówiła twierdząc, że sklep jest jeszcze zamknięty, mężczyzna stwierdził, że "załatwi tę sprawę po warszawsku". Po czym wjechał samochodem do sklepu rozbijając szybę.
Był pijany
Wkrótce na miejscu była policja. Okazało się, że 47-letni taksówkarz - rzeczywiście pochodzący z Warszawy - miał w organizmie 2 promile alkoholu.
Swoje szkody właściciele sklepu wycenili na 20 tysięcy zł. Mężczyzna odpowie za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i zniszczenie mienia, za co grozi mu kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Słupsk