- Zapisy obywatelskiego projektu zaostrzającego ustawę antyaborcyjną są niedobre i niebezpieczne. Nie naruszymy kompromisu aborcyjnego - powiedziała na antenie TVN24 posłanka Platformy Małgorzata-Kidawa Błońska. Wcześniej szef klubu PO Rafał Grupiński zapowiedział, że PO zgłosi wniosek o odrzucenie projektu, którym już dziś zajmie się Sejm, w pierwszym czytaniu. Klub PO nie wprowadzi jednak dyscypliny w głosowaniu.
Kidawa-Błońska podkreślała, że ws. aborcji trzeba zachować się odpowiedzialnie oraz racjonalnie, i zachować istniejący obecnie kompromis w tej sprawie.
- Nie ruszamy tej ustawy (o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży - red.). Platforma obroni ten kompromis. (...) PO od początku nie chciała skrajnych rozwiązań - powiedziała posłanka PO.
W jej opinii, należy odrzucić obywatelski projekt w pierwszym czytaniu, gdyż jego zapisy są niedobre i niebezpieczne. A obecny kompromis aborcyjny daje ludziom, w dramatycznej sytuacji, prawo wyboru.
Zakaz aborcji eugenicznej
Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wprowadza zakaz tzw. aborcji eugenicznej, czyli w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Projekt powstał z inicjatywy Fundacji Pro - prawo do życia. Zebrano pod nim ponad 400 tys. podpisów. - Będzie wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Spodziewam się, że pojawią się też (w klubie PO) inne głosy, ale jestem przekonany, że odrzucimy ten projekt jako wadliwy i rujnujący kompromis z trudem wypracowany przed laty - powiedział Rafał Grupiński w środę po zakończeniu posiedzenia klubu.
Bez dyscypliny
Przed jego rozpoczęciem Grupiński zaznaczył, że PO nie wprowadza dyscypliny w sprawach światopoglądowych. - W tej sprawie będziemy się starali, żeby klub głosował maksymalnie jednolicie, ale nie będziemy wprowadzali dyscypliny - zadeklarował. Także politycy SLD zapowiedzieli, że złożą wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży aborcja jest legalna w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, jest wynikiem czynu zabronionego lub gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony.
"Nieludzki" projekt
W środę przeciwnicy zaostrzania ustawy antyaborcyjnej pikietowali przed Sejmem. Obecni na manifestacji posłowie Ruchu Palikota i SLD zadeklarowali, że zagłosują za odrzuceniem projektu. Środowy protest zorganizowała Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Jej szefowa Krystyna Kacpura odczytała apel do posłów o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. Podpisało się pod nim 40 organizacji walczących o prawa kobiet, prawa człowieka, pomagających osobom niepełnosprawnym. Kacpura przypomniała, że mieć prawo nie znaczy z niego korzystać; podkreśliła, że obecnie nikt nie zmusza kobiet do przerywania ciąży, gdy płód obciążony jest wadami lub chorobą. Natomiast zmuszanie kobiet do rodzenia w takiej sytuacji jest okrucieństwem. Do protestujących przyłączyła się m.in. wicemarszałkini Sejmu Wanda Nowicka. Przypomniała, że od ponad 20 lat regularnie protestuje w tym miejscu - najpierw przeciwko zakazowi aborcji, potem apelując o liberalizację restrykcyjnej ustawy, a od kilku lat - przeciwko zaostrzaniu jej. Projekt, który ma być w czwartek procedowany, nazwała jednym z najbardziej barbarzyńskich i nieludzkich.
Janusz Palikot, który również brał udział w pikiecie, podziękował wszystkim kobietom, które od 20 lat walczą z "barbarzyństwem", jak określił próby zaostrzania ustawy. Zapewnił, że jego klub będzie za odrzuceniem projektu. Także wiceprzewodniczący klubu SLD Zbyszek Zaborowski zadeklarował, że jego klub zagłosuje za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu.
Mocne słowa
Protest przeciwko zaostrzaniu ustawy wyraziła Amnesty International. W oświadczeniu przypomniała, że Polska przyjęła międzynarodowe traktaty praw człowieka, które gwarantują kobietom dostęp do seksualnych i reprodukcyjnych usług medycznych, w tym legalnej i bezpiecznej aborcji, a wprowadzenie proponowanych zmian naruszyłoby prawo kobiet do poszanowania godności i prywatności oraz do wolności od okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania.
Z poparciem konserwatystów
Dokładnie rok temu posłowie rozpatrywali dwa projekty dotyczące prawa do aborcji: Solidarnej Polski wprowadzający zakaz "aborcji eugenicznej", czyli przerywania ciąży w przypadkach upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby, a także Ruchu Palikota, który liberalizował prawo do przerwania ciąży. Projekt RP został odrzucony w pierwszym czytaniu, jednak projekt SP - wbrew oczekiwaniom - skierowano do dalszych prac w sejmowej komisji. Stało się to możliwe dzięki poparciu m.in. 40 posłów Platformy z konserwatywnego skrzydła partii - byli wśród nich ówcześni jeszcze politycy PO: Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek, a także głosom 19 parlamentarzystów PSL. Dodatkowo 28 posłów PO wstrzymało się od głosu. Doprowadziło to do kryzysu w klubie Platformy. Zaś niezadowolenie ze sposobu, w jaki głosowali konserwatyści wyrażał premier Donald Tusk, przestrzegając przed jakimikolwiek zmianami w prawie dotyczącym aborcji i nazywając głosowanie za projektem SP "błędem". Ostatecznie, pod wpływem premiera, część posłów zmieniła zdanie i udało się odrzucić projekt. Jednak i tak 14 posłów PO i 20 posłów PSL było temu przeciwnych.
Autor: mn/jk / Źródło: PAP, TVN24