Mieszkańcy Kalisza dotkliwie odczuli kryzys. W ramach oszczędności od 1 kwietnia z ubikacji na dworcu PKP w Kaliszu można korzystać tylko od godz. 7 do 15. O sprawie, która stała tematem numer jeden w Kaliszu dowiedzieliśmy się dzięki platformie Kontakt TVN24.
Ostatni pociąg odchodzi z Kaliskiego dworca około godz 22. - czyli z dworcowej toalety nie można korzystać przez 7 godzin. Pasażerowie są zbulwersowani tą sytuacją. - Co mają zrobić ludzie, którzy czekają na pociąg, na przesiadkę dłużej? Dokąd iść za potrzebą - pod murek? - pytają.
Media, pasażerowie, mieszkańcy Kalisza ironizują, rozwijając skrót PKP jako "Podróżny Kup Pieluchę".
Tylko osiem godzin
Co mają zrobić ludzie, którzy czekają na pociąg, na przesiadkę dłużej? Dokąd iść za potrzebą - pod murek?
- To jest nie do pomyślenia. Do południa jest niewiele pociągów, więcej właśnie po południu i wieczorem - przede wszystkim te pospieszne. Pasażerowie bardzo narzekają - mówi Radiu Centrum pani Helena, pilnująca porządku w dworcowej toalecie. Za niewygody pasażerów odpowiadają kolejowe oszczędności.
PKP ogłosiły przetarg na prowadzenie ubikacji przez 8 godzin dziennie - zarówno w Kaliszu jak i na dworcach w Kępnie i w Jarocinie. Konkurs wygrał Kolejowy Zakład Usług. Sam godzin pracy nie przedłuży, bo PKP daje pieniądze tylko na wspomniane 8 godzin.
Nie pierwszy raz
Jak informują lokalne media, rok temu, także 1 kwietnia, kaliskie PKP próbowało już wprowadzić ograniczenia w dostępie do toalet. Wtedy jednak już po miesiącu z pomysłu się wycofały.
Źródło: Kontakt TVN24, Radio Centrum
Źródło zdjęcia głównego: TVN24