Historie rachunków bankowych, a także umowy i faktury PO prześwietlają działacze PiS, szukając w nich nieprawidłowości - pisze "Newsweek Polska". Platforma nie kryje oburzenia.
Od kilku dni przedstawiciele PiS odwiedzają siedzibę Państwowej Komisji Wyborczej, gdzie znajdują się sprawozdania finansowe PO. Ich szczególne zainteresowanie budzą rozliczenia z parlamentarnej kampanii wyborczej sprzed dwóch lat, w tym dokumenty dotyczące współpracy Platformy z firmami wynajętymi do prowadzenia kampanii.
Promowali PO, dostają zlecenia
Na pierwszy ogień poszły umowy Platformy z agencją Alert Media, która zajmuje się promocją i marketingiem. Jej szef Adam Łaszyn przygotowywał Donalda Tuska do słynnej debaty telewizyjnej z Jarosławem Kaczyńskim, która przesądziła o zwycięstwie PO nad PiS.
- Mamy informacje, że Alert Media dostaje zlecenia od instytucji rządowych. Chcemy sprawdzić, czy kwota umowy między PO a tą firmą, w kampanii 2007 r. nie była zaniżona. To mogłoby oznaczać, że teraz Platforma odwdzięcza się jej zleceniami państwowymi - tłumaczy rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak.
"My nie będziemy szukać haków"
Oburzenia zachowaniem PiS nie kryje minister sportu Mirosław Drzewiecki, który zajmuje się partyjną kasą Platformy. - Szukają czegokolwiek, żeby zaatakować nas w kampanii. To obrzydliwe – mówi Drzewicki. I podkreśla: - Nasze sprawozdanie było badane przez biegłego rewidenta i zatwierdzone przez Państwową Komisję Wyborczą.
Zapewnia też, że w Platforma nie zamierza przeglądać dokumentów finansowych PiS.
Źródło: Newsweek