W czwartek rano Sejm ma zająć się projektem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym autorstwa PiS-u. Wieczorem odbyło się drugie czytanie. Opozycja chciała możliwości zadawania pytań i złożyła sprzeciw wobec skierowania projektu do komisji. Na głosowanie nie zgodził się wicemarszałek sejmu Ryszard Terlecki z PiS-u. Na sali było wtedy niewielu posłów PiS-u. Wtedy wicemarszałek zdecydował, że trzecie czytanie projektu odbędzie się po doręczeniu posłom tekstu poprawek oraz wniosku o odrzucenie projektu.
Rano sejm ma zdecydować czy trzecie czytanie ustawy odbędzie się na Sali plenarnej z czytaniem poprawek i dyskusja nad nimi, czy tylko poseł sprawozdawca przeczyta zgłoszone poprawki i sala plenarna jedynie je przegłosuje.
Bez komisji
W tej sytuacji nie odbyło się planowane na godz. 23 posiedzenie komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Klub Nowoczesnej żądał podczas debaty by przeprowadzić głosowanie nad wnioskiem formalnym, aby posłowie mogli zadawać pytania. - Nie ma teraz takiej możliwości - odpowiedział wicemarszałek Terlecki.
"Po co nam regulamin, skoro łamiemy konstytucję?"
Mimo zakończenia debaty nad projektem ustawy o TK, posłowie głównie Nowoczesnej, a później także z PO, podczas rozpatrywania następnego punktu: projektu zmian w regulaminie Sejmu, zadawali pytania o Trybunał. Odnosili się do decyzji wicemarszałka Sejmu, który nie dopuścił podczas debaty nad projektem o TK do zgłoszenia wniosku formalnego i zadawania pytań w debacie. Posłowie pytali, po co zmieniać regulamin Sejmu, skoro jest on nieprzestrzegany. - Uniemożliwienie zadawania pytań posłom zakrawa na czarną noc polskiego parlamentaryzm - mówił Mirosław Pampuch (Nowoczesna). - Po co nam regulamin, skoro łamiemy konstytucję? - dodała Joanna Augustynowska (Nowoczesna). Gdy Jerzy Meysztowicz (Nowoczesna) został upomniany, że mówi nie na temat, odparł: - Będę mówił, o czym mi się podoba. - Dziś definitywnie kończą się rządy prawa - oświadczyła Paulina Hennig-Kloska (Nowoczesna). - Wstyd i hańba! - podkreśliła Kamila Gasiuk- Pihowicz (Nowoczesna). - Trybunał podlewacie trucizną - oświadczyła Joanna Scheuring-Wielgus (Nowoczesna).
Mirosław Suchoń (Nowoczesna) pytał: "Po co procedować regulamin, skoro macie za nic wszelkie regulaminy i przepisy? Czy partia, która wygrywa wybory uzyskuje nadprzyrodzone moce, by zmieniać ustrój państwa?" - Jesteście szkodnikami, ale my to kiedyś zastopujemy - oświadczył. Adam Szłapka (Nowoczesna) podkreślił, że marszałek Terlecki złamał regulamin nie dopuszczając wniosków formalnych i do zadawania pytań. - Uprzejmie informuje, że nie złamałem regulaminu - odparł Terlecki. - Opowiem wam bajkę o państwie, w którym była konstytucja, był Trybunał Konstytucyjny, a teraz zostały zgliszcza - podkreślił Witold Zembaczyński (Nowoczesna). - Pan uczynił z parlamentu rodeo, dziś demokracja jest ujeżdżana. Liderzy krajów NATO zauważył tę hucpę - oświadczył Michał Szczerba (PO). Po zakończeniu debaty nad zmianami w regulaminie Terlecki poinformował posłów, że pozostałe dwa punkty obrad zaplanowane na środę zostały decyzją marszałka Marka Kuchcińskiego przeniesione na czwartek.
"Nie obrażajcie inteligencji prezydenta USA"
Występując w środowej wieczornej debacie nad projektem ustawy o TK sprawozdawca komisji Bartłomiej Wróblewski (PiS) podkreślił, że dobrze się stało, iż bazowym projektem stała się propozycja PiS, gdyż "przecina ona większość sporów" i daje szanse na ustabilizowanie sytuacji wokół TK. - Destrukcyjne jest podejście "wszystko albo nic" - dodał. Borys Budka (PO) mówił, że ustawa, która knebluje i paraliżuje TK, ma być uchwalona po to, "by prezydent mógł odegrać szopkę przed partnerami z NATO". Według Budki skandalem jest, że prowadzący obrady marszałek nie dopuścił do zadawania pytań. Krytykował też nocny tryb obrad komisji.
- Bezczelność, nieodpowiedzialność, farsa - tak o procedowaniu nad projektem mówiła Kamila Gasiuk-Pihowicz (N). Według niej prezydent Andrzej Duda ma złożyć w prezencie "koncyliacyjną ustawę" Barackowi Obamie. - Nie obrażajcie inteligencji prezydenta USA, że da się nabrać na państwa sztuczki - powiedziała posłom PiS.
Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) zapowiedział trzy poprawki klubu, które nazwał "ostatnią szansą na konsensus". Jak powiedział, chodzi o publikację wszystkich wyroków TK od 9 marca br., "rozwiązanie kwestii personalnych" w TK i odejście od wymogu rozpatrywania spraw w TK według kolejności wpływu. Klub Kukiz'15 nie zabrał głosu w sprawie TK - za ważniejszą uznał sprawę zbrodni ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej na Wołyniu. - Na Ukrainie wszędzie stają pomniki Bandery - podkreślał Tomasz Rzymkowski. Debatę nad sprawozdaniem komisji do projektu ustawy o TK do porządku obrad Sejm włączył w środę wieczorem Sejm - przy sprzeciwie opozycji.
Nocne obrady
We wtorek Sejm przeprowadził drugie czytanie projektu nowej ustawy o TK - powstałego po rozpatrzeniu projektów PiS, PSL, Kukiz'15 oraz obywatelskiego, zgłoszonego przez KOD. Za bazowy projekt uznano propozycje PiS. Jednak w drugim czytaniu swój projekt wycofał KOD. W tej sytuacji konieczne było ponowne omówienie pozostałych projektów. W związku z tym komisja zebrała się we wtorek wieczorem i po siedmiu godzinach obrad, w środę wcześnie rano, zarekomendowała projekt wypracowany na podstawie propozycji PiS. Jak tłumaczył Stanisław Piotrowicz (PiS) - "był to jedyny projekt kompleksowy, całościowy", a projekty klubów opozycyjnych - PSL i Kukiz'15 to, jego zdaniem, "nieznaczne nowelizacje do istniejącej już ustawy". PiS wprowadził do projektu poprawki, m.in. zapis aby z wnioskiem o zbadanie sprawy w pełnym składzie mógł występować jedynie prezes TK, skład z danej sprawy albo trzech sędziów, a nie - jak proponowało uprzednio PiS - także prokurator generalny i prezydent. Ponadto PiS zrezygnowało z zapisu, aby w pewnych sytuacjach orzeczenia Trybunału wymagały większości 2/3 głosów.
Co w projekcie?
Zgodnie z 94-punktowym projektem, który przyjęła komisja, pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw; ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu Prezydenta RP; zgodność z konstytucją działalności partii politycznych. Konstytucyjność ustaw mają badać składy 5-osobowe.
W projekcie przewidziano, że podczas narady w pełnym składzie nad wyrokiem czterech sędziów TK może zgłosić sprzeciw wobec projektu wyroku, gdy zagadnienie jest ważne ze względu ustrojowych lub porządku publicznego. Wtedy naradę odraczałoby się o trzy miesiące. Na kolejnej naradzie ci sędziowie proponowaliby propozycję rozstrzygnięcia. Jeśli na ponownej naradzie ponowie czterech sędziów złożyłoby sprzeciw, znów nastąpią trzy miesiące odroczenia, po czym odbywałaby się kolejna narada i głosowanie. Zgodnie z projektem po wejściu w życie nowej ustawy opublikowane byłyby zostać wyroki wydane przez TK od 10 marca. Zapis ten nie obejmuje wyroku z 9 marca o niekonstytucyjności grudniowej nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS. Według projektu prezes TK kierowałby wniosek o ogłoszenie wyroku do premiera (dziś ogłoszenie orzeczeń prezes sam zarządza). Projekt przewiduje, że sędziów TK, którzy złożyli ślubowanie wobec prezydenta, a do wejścia w życie ustawy nie podjęli obowiązków, prezes TK będzie musiał włączyć do składów orzekających i przydzielić im sprawy.
Obecnie - jak czytamy na stronie TK - trzech sędziów wybranych 8 października przez poprzedni Sejm: Roman Hauser, Andrzej Jakubecki i Krzysztof Ślebzak "oczekuje na złożenie ślubowania", a trzech wybranych 2 grudnia, od których ślubowanie odebrał prezydent Andrzej Duda: Henryk Cioch, Lech Morawski i Mariusz Muszyński - "oczekuje na podjęcie obowiązków sędziowskich". Prezes Andrzej Rzepliński nie dopuszcza ich do orzekania. W Sejmie we wtorek oświadczył, że nie może dopuścić tych trzech sędziów do orzekania.
Według projektu TK ma badać wnioski w kolejności ich wpływu - wyjątkiem byłoby badanie weta prezydenta, ustawy budżetowej i o TK, a także - przeszkody w pełnieniu urzędu przez prezydenta i sporu kompetencyjnego organów władzy. Wiążący dla TK byłby wniosek prezydenta o pominięciu zasady kolejności wpływu sprawy przez niego wskazanej. Do danej sprawy sędziowie wyznaczani byliby przez prezesa TK według kolejności alfabetycznej, przy uwzględnieniu rodzaju spraw i kolejności wpływu.
Sprawy obecnie znajdujące się w TK miałyby być rozstrzygnięte w ciągu roku od wejścia ustawy w życie i według jej przepisów. Wnioski złożone przez uprawnione organy, a nierozstrzygnięte przed wejściem ustawy w życie, TK może zawieszać na pół roku, wzywając do ich uzupełnienia według nowych przepisów. Rozprawa nie mogłaby się odbyć wcześniej niż po upływie 30 dni od doręczenia stronom zawiadomienia o jej terminie.
Projekt stanowi, że straci moc ustawa o TK z czerwca 2015 r. (stosowana obecnie przez większość sędziów TK, który od marca wydał na jej podstawie 19 wyroków - przy zdaniach odrębnych trojga sędziów wybranych przez obecny Sejm). Nowa ustawa ma wejść w życie po 14 dniach od jej ogłoszenia.
Autor: js/gry / Źródło: PAP