Andrzej Czuma (PO) został przewodniczącym komisji ds. domniemanych nacisków na służby specjalne. Na jego jedynego zastępcę wybrano Mieczysława Łuczaka (PSL). Kandydat PiS Arkadiusz Mularczyk przepadł w głosowaniu.
To skandal. To pierwsza komisja po 1989 roku, w której prezydium nie ma przedstawiciela opozycji. Jacek Kurski.
Nowy przewodniczący nie pozwolił też na złożenie wniosku dowodowego dotyczącego jednego z członków komisji, Jana Widackiego (LiD). Przedstwił go Arkadiusz Mularczyk (PiS). - Wnioski dowodowe dotyczące prac komisji można składać dopiero na pierwszym roboczym posiedzeniu - argumentował Czuma.
PiSu to nie przekonało. - Celem tej sejmowej komisji jest zbadanie spraw, które dotyczą członków rzadu, posłow i dziennikarzy w okresie od października 2005 do 16 listopada 2007. Jan Widacki był posłem w tym okresie i podlega zakresowi pracy komisji - przekonywał Mularczyk. Jego zdaniem przed przystąpieniem do prac należy wyjaśnić, czy jeden z jej członków nie jest stronniczy.
Czuma: wniosek na posiedzeniu roboczym
Poseł wyjaśniał, że jego wniosek miał dotyczyć przesłania komisji akt sprawy prowadzonej przed Sądem Okręgowym w Białymstoku wobec Widackiego. W swoim wniosku chciał również przesłuchania przed komisją ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego "na okoliczność zarzutów stawianych Widackiemu oraz stanu tej sprawy". Chodzi m.in. o zarzuty o nakłanianie do składania fałszywych zeznań.
- Traktuję to jako zapowiedź złożenia wniosku na pierwszym posiedzeniu merytorycznym - odpowiedział Mularczykowi Czuma.
Natomiast Widacki po zakończeniu posiedzenia powiedział dziennikarzom, że kwestie związane z jego osobą "nie wchodzą w zakres badania tej komisji śledczej".
Sejm powołał komisję jeszcze w styczniu. W czwartek posłowie wybrali skład osobowy. Również czwartek klub PiS zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego uchwałę powołującą sejmową komisję śledczą ds. nacisków na służby. Zdaniem PiS, zakres prac komisji jest określony zbyt szeroko.
PO: będziemy bronić tej komisji
Według Platformy wszystko jest w porządku. Sebastian Karpiniuk (PO) podkreślił podczas konferencji prasowej w Sejmie, że PO dotrzymała wszystkich warunków, które wynikają z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2006 roku, dotyczącego komisji bankowej. TK zakwestionował wówczas konstytucyjność uchwały powołującej komisję bankową ze względu na nieprecyzyjny zakres jej prac.
- Uznajemy, że jesteśmy się w stanie obronić przed TK i nie rozważamy innej możliwości. Będziemy mieć argumenty i wierzę, że się to uda - podkreślił poseł PO. Jego zdaniem PiS chce doprowadzić do tego, żeby komisja śledcza nie rozpoczęła swojej pracy. - To jest założenie, które jest dla nas wszystkich oczywiste - ocenił.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24