Łódzcy policjanci zatrzymali 56-letniego lekarza, który prowadził auto po pijanemu. Tłumaczył im, że śpieszy się na dyżur do szpitala. Funkcjonariusze zamiast próbować mu to wybić z głowy, powiadomili swoich kolegów, którzy pojawili się na oddziale kilkadziesiąt minut później. Lekarz miał ponad pół promila alkoholu w organizmie. Został odsunięty od pełnienia obowiązków.
Jak poinformował Mariusz Chmiel z brzezińskiej policji, podczas kontroli drogowej na ulicy Grabińskiej w Łodzi policjanci zatrzymali subaru forester.
56-letni kierowca znajdował się pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało w jego organizmie ponad 1,2 promila. Policjanci odebrali mu prawo jazdy, a samochód został odholowany na parking. 56-latek mówił, że jest lekarzem i śpieszy się na dyżur do szpitala w Brzezinach. Funkcjonariusze poinformowali o tym kolegów.
Odsunięty od obowiązków
Brzezińscy policjanci pojechali do szpitala, gdzie na oddziale faktycznie zastali pełniącego dyżur 56-letniego lekarza.
- Ponowne badanie alkomatem wykazało u niego jeszcze ponad pół promila alkoholu w organizmie. Policjanci poinformowali o tym dyrektora szpitala, który natychmiast odsunął lekarza od pełnienia obowiązków - relacjonował Chmiel.
Przesłuchano m.in. personel medyczny szpitala. Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że na dyżurze lekarz nie wykonywał czynności z pacjentami.
56-latek odpowie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności oraz za wykroczenie dotyczące znajdowania się pod wpływem alkoholu w pracy. Za to z kolei grozi mu grzywna do 5 tys. zł.
Autor: MAC/ŁOs / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24