W 2011 roku do domu państwa Chojnackich z Wielkopolski dotarła cywilizacja. Po latach bez prądu, tegoroczne święta będą pierwszymi, które czteroosobowa rodzina spędzi przy świetle żarówek.
Czwartek jest pierwszym dniem rodziny państwa Chojnackich z prądem. Ich dom stoi na skraju wsi Ciepielew, ok. 20 km od Kalisza i do tej pory nie miał podłączenia do sieci elektrycznej. - Nie można się już doczekać, a zwłaszcza dzieci. Wielka radość. Nawet lampki już kupiłam, żeby na dworze okno wystroić – mówiła pani Teresa na kilka godzin przed włączeniem elektryczności. Cieszyła się, że wreszcie będzie mogła wieczorami czytać książki.
Nie można się już doczekać, a zwłaszcza dzieci. Wielka radość. Nawet lampki już kupiłam, żeby na dworze okno wystroić Teresa Chojnacka
Jak wcześniej wyglądało życie rodziny Chojnackich? – Ojeju, bardzo ciężko i bardzo trudno. Najgorsza była pora zimowa, bo dzieci by chciały bajki czy film jakiś przyrodniczy pooglądać i nie miały na czym - opowiada pani Teresa.
Długich zimowych wieczorów nie rozświetlał blask telewizora ani nawet lampy elektrycznej, zamiast tego – jak opowiada pani Teresa – cała czteroosobowa rodzina siedziała przy świeczkach lub lampie naftowej. Teraz lampy i świeczki mogą schować do szafek.
Lata starań
Państwo Chojnaccy czekali na ten dzień od kilkunastu lat. Kiedyś wyliczono, że koszt przyłączenia elektryczności wyniósłby 80 tys. zł - to za dużo jak na ich domowy budżet. Długo pomocnej dłoni nie wyciągał też żaden urząd. - Na początku nie starałam się o prąd, ale od 2000 roku wszędzie pisma wysyłałam. Zawsze dostawałam odpowiedź odmowną - mówi pani Teresa.
Dopiero po latach udało się nagłośnić sprawę i pani wójt wraz z pomocą społeczną wzięła sprawę w swoje ręce. Dzięki temu tegoroczne święta będą pierwszymi przy elektrycznym świetle w rodzinie Chojnackich.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24