- Andrzej Duda, decydując się jako polityk na usamodzielnienie i wetując te ustawy, miał świadomość, że jest poważna siła społeczna, poza układem czysto politycznym, która ma tu znaczenie - ocenił profesor Karol Modzelewski w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24. Historyk i były opozycjonista komentował lipcowe prezydenckie weto do ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa oraz piątkowe spotkanie prezydenta z prezesem PiS.
- Niezależnie od tego, co się stanie za tymi drzwiami, doszło do konfliktu - zaznaczył profesor Modzelewski, komentując rozmowę Duda-Kaczyński w Belwederze. - I to, czego się prawie nikt w Polsce nie spodziewał: prezydent Duda zachował się jak samodzielny podmiot polityczny - dodał. - Jego weta w stosunku do dwóch ustaw sądowych bardzo pomieszały szyki budowniczym państwa policyjnego w Polsce - ocenił.
"Poważna siła społeczna poza układem"
Jak zastrzegł jednocześnie były opozycjonista z czasów PRL, nie oznacza to oczywiście, że "Andrzej Duda stał się człowiekiem zbliżonym do Platformy Obywatelskiej albo do Nowoczesnej i został antagonistą Prawa i Sprawiedliwości, prawicy polskiej".
- Duda, jako polityk, decydując się w tym momencie na usamodzielnienie i wetując te ustawy, miał świadomość, że jest poważna siła społeczna poza układem czysto politycznym, która ma tu znaczenie. I że on się tu może jakoś wpisać w ten społeczny konflikt - ocenił gość programu "Piaskiem po oczach".
"To jest bezmyślne"
Profesor Modzelewski był również pytany, jak ocenia pomysł polityków partii rządzącej, którzy chcą zażądać od Niemiec reparacji za II wojnę światową.
- Niech pan zapyta zwykłych ludzi z Dolnego Śląska, z Wrocławia, z Legnicy, z Wałbrzycha, ze Szczecina, z Kołobrzegu, czy oni uważają, że jest w interesie narodowym Polski i Polaków, żeby otwierać na nowo zamknięte rachunki za II wojnę światową, zadośćuczynienia, zmiany terytorialne i roszczenia materialne - powiedział historyk, podkreślając, że on sam pochodzi ze stolicy Dolnego Śląska. - Uważam, że to jest bezmyślne, bo nie przypuszczam, żeby ktoś to zrobił specjalnie - dodał Modzelewski.
"Takich rzeczy nie wolno robić"
- To zostało zrobione wyłącznie na użytek wewnętrzny, bo żadnych szans na dostanie reparacji po tylu latach, po przedawnieniu, my nie mamy, oczywiście. I to jest wyłącznie na użytek wewnętrznej propagandy - ocenił Modzelewski.
Profesor Modzelewski zaznaczył jednocześnie, że podnoszenie tej kwestii przez polski rząd może być niebezpieczne w skutkach. - Dla wewnętrznej propagandy nie wolno wystawiać na szwank tego, co zostało uzyskane w 89. roku, mianowicie uznania przez Zachodnie Niemcy, obecnie przez ich spadkobiercę, czyli przez Republikę Federalną Niemiec, nieodwracalności polskiej granicy na Odrze i Nysie - argumentował.
- To jest wbrew elementarnemu interesowi narodowemu, takich rzeczy nie wolno robić - podkreślił gość programu "Piaskiem po oczach".
Autor: azb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24