W weekend pasażerowie polskich kolei zastali aż 200 opóźnionych pociągów. PKP umywa ręce: - Winne są wysokie temperatury i szyny.
Opóźnienia niektórych relacji sięgnęły kilkudziesięciu minut.
PKP przyznało, że nie było w stanie zaradzić opóźnieniom. Rzecznik wyjaśnił, że opóźnienia były spowodowane wprowadzanymi z powodu upałów ograniczeniami prędkości.
Całą winę za niepunktualną jazdę PKP obwiniła... szyny. - Utrzymujące się upały mogą powodować rozciąganie się wystawionych na działanie wysokich temperatur szyn. Gdyby powstało wypaczenie szyny, pociąg nie mógłby już takim odcinkiem torów przejechać - broni się PKP. Firma dodaje, że "nie doszło jednak do poważnych uszkodzeń sieci kolejowych".
W parze z opóźnieniami pasażerom dokuczał również skwar. Zdenerwowani podróżni narzekali na nieklimatyzowane wagony, mimo solennych obietnic, że PKP nie będzie wyłączało klimatyzacji. - Pilnujemy tego, by pasażerowie mieli komfort jazdy - mówi Beata Czenerajda z PKP InterCity. Mimo to w niektórych pociągach słupek rtęci pokazał ponad 40 stopni Celsjusza.
Nawałnice nie spowodowały większych zniszczeń
Burze i ulewne deszcze, które szczególnie dały się we znaki mieszkańcom województw małopolskiego, podlaskim, dolnośląskiego i zachodniopomorskiego, również wpłynęły na płynność ruchu kolejowego. Przechodzące w weekend nad krajem nawałnice powodowały, że w niektórych miejscach na tory spadały zwalone drzewa - jednak jak zapewnił rzecznik - obecnie wszystkie odcinki torów są przejezdne.
Fatalny stan polskich torowisk
W Polsce jest ok. 19 tys. km linii kolejowych. Stan zaledwie 37 proc. z nich jest oceniany jako dobry, 36 proc. - dostateczny, a 27 proc. - niezadowalający. Oznacza to, że prawie jedna trzecia linii kwalifikuje się do natychmiastowego kompleksowego remontu.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24