- Pan minister chciał zabłysnąć. (...) Ale do Palikota dużo mu brakuje - w ten sposób Wojciech Olejniczak skomentował publiczne odsłuchanie przez Krzysztofa Kwiatkowskiego fragmentu zapisu z czarnych skrzynek Tu-154, na co ten nie miał zgody prokuratury. Ministra sprawiedliwości broniła Julia Pitera z PO. - Zabłysnąłby, gdyby zażądał materiałów - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24.
W piątek podczas wizyty w Krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych minister sprawiedliwości odsłuchał fragment zapisu z czarnych skrzynek prezydenckiego Tu-154. W spotkaniu w Instytucie uczestniczyli także dziennikarze. Od początku minister twierdził, że przedstawiony mu materiał był jedynie materiałem poglądowym. Mówił też, że nie słuchał zapisów czarnych skrzynek. Według naszych informacji prokuratura nie wydała zgody na to odsłuchanie.
Gdy ujawniliśmy, że z analizy nagrania, które usłyszał szef resortu sprawiedliwości, a dzięki niemu dziennikarze i opinia publiczna, wynika że jest zgodne z zapisami stenogramu czarnej skrzynki TU 154 (CZYTAJ ZAPIS ZE STENOGRAMÓW I WYSŁUCHAJ NAGRANIA) minister wycofał się ze swoich słów i zapowiedział wyjaśnienie sprawy.
"Chciał zabłysnąć"
Wojciech Olejniczak w TVN24 całą sytuacją nazwał co prawda "niefortunnym zdarzeniem", ale zaznaczył że minister sprawiedliwości "próbuje ją wyjaśnić". - Nie jestem zwolennikiem ścinania głowy pana ministra Kwiatkowskiego. On sobie na to nie zasłużył swoją ponad roczną pracą - powiedział.
Europoseł SLD tłumaczył, że Kwiatkowski, jak i dziennikarze, uczestniczył w pewnym pokazie. - Nie był osobą, która wyjmuje dokumenty i je pokazuje - przekonywał.
Zaznaczył jednak, że do incydentu doszło, ponieważ minister chciał się pokazać w mediach. - Pan minister chciał zabłysnąć przy dziennikarzach, a wyszło jak wyszło. Myślę, że tego bardzo żałuje - ocenił. Zaznaczył jednak, że Kwiatkowskiemu "do Palikota dużo brakuje".
"Domagać się można wszystkiego, byle z sensem"
Julia Pitera broniła szefa resortu tłumacząc, że nie pojechał on do Krakowa, żeby pokazać się w mediach, ale zobaczyć jak wygląda praca Instytutu. - Zabłysnąłby, gdyby zażądał materiałów - oceniła i dodała: - To nie jest tak, że pan minister usiadł i zażądał taśmę, tylko słuchał fragmentu tego, na co była zgoda Instytutu.
Polityk odpierała także żądania niektórych członków opozycji, którzy chcą dymisji ministra sprawiedliwości. - Domagać się można wszystkiego, byle z sensem - podkreśliła z ironią.
"Niech zbadają prokuratorzy"
Pitera i Olejniczak zgodnie stwierdzili, że trzeba wyjaśnić całą sytuację.
- Niech prokuratura wyjaśni, czy doszło do złamania prawa czy nie - powiedziała, po czym kontynuowała: - Z przebiegu wydarzeń wychodzi, że nie. Jestem przekonana, że do niczego nie doszło. (...) Nie widzę tam ujawnienia jakichkolwiek dokumentów, które wcześniej nie były ujawnione.
Również europoseł SLD podkreślił, że fragmnet nagrania, który zaprezentowano, był wcześniej znany. Przypomniał też, że premier zapowiadał, że całość tych materiałów zostanie upubliczniona.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24