- Wojciech Olejniczak nie był tak krytyczny wobec mnie, gdy błagał o funkcję ministra rolnictwa i zabiegał o moją przyjaźń - stwierdził w "Magazynie 24 Godziny" nowowybrany przewodniczący Polskiej Lewicy Leszek Miller. - Na jego miejscu byłbym teraz bardziej wstrzemięźliwy - dodał były premier.
W studiu TVN24 Miller komentował opinię Wojciecha Olejniczaka, jakoby Polska Lewica miała zostać stworzony jedynie by "podgryzać" SLD. - Teraz Olejniczak jest krytyczny, ale gdy byłem potężnym graczem politycznym to milczał. Chciał zostać ministrem rolnictwa, a ja przez kilka godzin musiałem przekonywać posłów w sejmowej komisji rolnictwa do jego kandydatury. Część jej członków wtedy go nie chciała - stwierdził Miller. Dodał jednak, że jego zdaniem Olejniczak był dobrym członkiem rządu. - Tak zwykle jest, że politycy albo są dobrymi administratorami, albo mają charyzmę polityczną - podkreślił były premier.
Partia przyjaciół
Miller tłumaczył też dlaczego w ostatnich wyborach, startując z list Samoobrony z kretesem przegrał wybory. - W Łodzi zostałem ukarany za to, że nie startowałem z lewicy. Wielu łodzian mówiło mi, że glosowaliby na mnie gdybym startował z list partii lewicowej - zaznaczył.
Mówił także o kształcie swojej nowej partii. - Chcemy stworzyć partię z dobrą atmosferą, gdzie członkowie sobie pomagają - tłumaczył. Miller Odpierał też zarzuty, że ostatnio gdy taka atmosfera panowała w SLD, wyszła z tego afera starachowicka. - To był proces poszlakowy, bez dowodów. W partii muszą być normalne, zdrowe stosunki - powiedział.
"Instytut Potwarzy Narodowej"
Były premier mówił także o swoim stosunku wobec podatku liniowego. - Uważam, że liniowy nie może być traktowany albo jak koncepcja z piekła rodem albo biblia. Zawsze trzeba patrzyć czy ten podatek sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Jeśli ministerstwo finansów przekonałoby mnie, że dzięki temu byłoby więcej pieniędzy na dobrą społeczną politykę, to podatek liniowy bym poparł - stwierdził.
Miller skrytykował też działania IPN. - Obecnie to Instytut Potwarzy Narodowej. Jestem zawstydzony, że takie osoby jak Lech Walęsa i Wojciech Jaruzelski są niszczone. Mam wrażenie, że ci młodzi chłopcy z IPN chcieliby by był szturm na siedzibę KC PZPR i by oni brali w nim udział - stwierdził Miller.
Na pytanie czy czuje się spadkobiercą Wałęsy i Jaruzelskiego odparł: - Czuję się spadkobiercą okrągłego stołu. To piękny moment w polskiej historii. Polacy okazali się mądrzy przed szkodą, a nie po szkodzie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24