Trzy osoby, wśród nich pięcioletnie dziecko, zginęły w pożarze, który wybuchł w jednym z mieszkań w Dąbrowie Górniczej-Ząbkowicach. Ogień pojawił się przed godz. 3 w nocy. Mieszkańców budynku ewakuowano.
Do szpitala trafił podtruty dymem policjant, który chciał pomóc ofiarom.
Wszyscy lokatorzy wrócili już do swoich mieszkań. Jak tłumaczył zastępca Komendanta Miejskiego PSP w Dąbrowie Górniczej Piotr Remesz ich ewakuacja była konieczna ze względu na bardzo silne zadymienie budynku.
Przyczyna nieznana
Doszczętnie spłonął wyłożony boazerią przedpokój 70-metrowego mieszkania, w którym wybuchł pożar. Przy wejściu strażacy natrafili na w dużej części zwęglone zwłoki 5-letniego dziecka i jego 27-letniej matki. W głębi mieszkania, gdzie ogień nie dotarł, odkryto jeszcze zwłoki 54-latka, który mógł paść ofiarą czadu.
- O tym, że płonie jedno z mieszkań czterokondygnacyjnego budynku przy ulicy Chemicznej zostaliśmy powiadomieni ok. 3 w nocy. Na miejsce przyjechał też prokurator, policja i biegły z zakresu pożarnictwa. To oni wskażą na przyczynę pożaru. Na razie nie jest ona znana - relacjonował Remesz na antenie TVN24.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24