Pomysł urzędników z gdańskiego ratusza był prosty: deweloper zbuduje mieszkania socjalne, a w zamian dostanie od miasta grunty pod budowę biurowców. Firma bloki postawiła, lokatorzy ze zrujnowanych kamienic czekają na przeprowadzkę, a miasto obietnice ma za nic i umowy z deweloperem podpisać nie chce.
"Ziemia za mieszkania"
Wszystko zaczęło się od programu "Ziemia za mieszkania". Plan miał być korzystny dla obu stron. Miasto rozwiązałoby problem ponad 220 rodzin czekających na lokale socjalne. W zamian za wybudowanie mieszkań deweloper miał dostać ziemię w prestiżowej dzielnicy miasta.
Firma z umowy się wywiązała i ponad 200 mieszkań jest wykończonych i czeka tylko na lokatorów. Mieszkańcy ze zrujnowanych kamienic do przeprowadzki są gotowi. Ale deweloper nie da im kluczy, dopóki ze swoich obietnic nie wywiąże się miasto. Urzędnicy jednak pod umową podpisać się nie chcą. Na terenach, które miała dostać firma dalej stoją zaniedbane budynki.
Umowa pod sąd
Chodzi o pieniądze, bo okazało się, że taka umowa wiązałaby się z zapłaceniem podatku, a to oznaczałoby wydatek kilku milionów złotych. Więc ratusz chce z deweloperem spotkać się w sądzie.
- Są pewne przepisy o VAT i my musimy ich przestrzegać. To jest wszystko, co możemy powiedzieć w tej chwili – komentuje sprawę Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta miasta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24