- Trzymajcie się, hamulce poszły – miał krzyknąć kierowca autokaru tuż przed katastrofą. Relacje świadków potwierdzili francuscy biegli: przyczyną tragedii w Grenoble był niesprawny układ hamulcowy. Ich raport trafił na biurka szczecińskich prokuratorów.
- Uwagi biegłych dotyczą tego, że w hamulcu określanym mianem zwalniacza brakowało 1,7 litra oleju. Zwrócili również uwagę na różnice w zużyciu kompletów hamulcowych w autobusie, głównie na osi tylnej – relacjonuje rzecznik prokuratury okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz.
Ekspertyza nie jest ostateczna.Francuzi chcą, by teraz odbyły się bardziej szczegółowe badania niektórych części autokaru. Ponownie przesłuchani mają też zostać niektórzy świadkowie.
- Są to osoby zatrudnione w firmie przewozowej. Te czynności zostaną przeprowadzone przy udziale strony francuskiej jeszcze w kwietniu – poinformowała Wojciechowicz. Jak dodała, na razie ta opinia Francuzów nie zostanie przekazana do instytutu ekspertyz sadowych. Dopiero po przesłuchaniu świadków prokurator podejmie decyzje o dalszym biegu śledztwa.
Właściciel firmy przewozowej zapewniał po katastrofie, że pojazd niedługo przed wyjazdem na pielgrzymkę przeszedł badania techniczne i miał certyfikaty.
Do tragedii doszło 22 lipca 2007 r. W wypadku na stromym zjeździe niedaleko Grenoble zginęło 26 z 50 pielgrzymów. Pędzący autokar nie wyrobił zakrętu, staranował barierkę i stoczył się w przepaść.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24