- Nie jesteśmy partią wizjonerów. Nie zaproponujemy nikomu radykalnych zwrotów i romantycznych rewolucji - mówi Donald Tusk w rozmowie z "Wprost". Jak tłumaczy premier, zadaniem rządu i Platformy Obywatelskiej jest "krok po kroku, konsekwentnie, bez szaleństwa robić swoje".
Tusk w wywiadzie tłumaczy dlaczego Polska wbrew jego wyborczym obietnicom nie jest "drugą Irlandią". - Niektóre sprawy idą szybciej, niektóre wolniej. To, na co umawialiśmy się z wyborcami, staramy się krok po kroku robić. Budujemy autostrady, pieniądze z UE wydajemy najlepiej w Europie - mówi i dodaje: - Nie szukam usprawiedliwień, ale jak ktoś bierze władzę, musi być przygotowany, że będzie jak w tym powiedzeniu: kiedy człowiek planuje, to Pan Bóg się śmieje.
"Nie jestem politycznym samobójcą"
Premier podkreśla, że PO jest silną, ale zarazem powściągliwą i skromną partią, która daje stabilizację. - My nie jesteśmy partią wizjonerów. Nie zaproponujemy nikomu radykalnych zwrotów i romantycznych rewolucji. Naszym zadaniem jest krok po kroku, konsekwentnie, bez szaleństwa robić swoje, budować, modernizować i dbać o bezpieczeństwo - tłumaczy.
Tusk zaprzecza, że PO może nic nie robić, bo nie ma konkurencji. - Nikt mnie nie namówi na błogostan polityczny. Że wszystko jest załatwione. Że lewica jest za słaba. Że PiS jest schyłkowy. Że Platforma może się teraz położyć na kanapie - powiedział.
Szef rządu zaznacza, że chce zwyciężyć w przyszłorocznych wyborach, ale to nie wygrana jest dla niego najważniejsza. - Nie jestem politycznym samobójcą. Jednego się w swojej karierze nauczyłem. Jeśli w polityce chcesz zrobić coś dobrego, bądź skuteczny. Dzisiaj Polski nie stać na to, żeby podejmować decyzje, które następnego dnia oznaczają katastrofę polityczną. Dlatego nie jest dla mnie jedyną ważną rzeczą wygrać przyszłoroczne wybory, ale jest dla mnie rzeczą ważną, żeby tak rządzić, by wygrać następne wybory - wyjaśnia.
Źródło: Wprost