- Nie rozmawiałem na temat raportu z likwidacji WSI, aneksu do tego raportu, ani samej weryfikacji oficerów z panami Lichockim, Bączkiem i Pietrzakiem - zapewniał w "Kropce nad I" zatrzymany we wtorek dziennikarz Wojciech Sumliński. - To tylko wersja jednej strony - komentował te słowa Grzegorz Dolniak z PO.
Dziennikarz, który razem z byłym oficerem WSW płk. Aleksandrem L. oskarżany jest o płatną protekcję przy załatwianiu pozytywnej weryfikacji WSI, mówił w telefonicznej rozmowie z Moniką Olejnik, że początkowo traktował całą sprawę jako "nieporozumienie". SĄD ZWOLNIŁ ZATRZYMANYCH PRZEZ ABW - CZYTAJ WIĘCEJ
Sumliński utrzymuje, że nigdy nie rozmawiał z członkami komisji weryfikacyjnej (Piotrem Bączkiem i Leszkiem Pietrzakiem - których mieszkania także zostały przeszukane przez ABW) o raporcie z likwidacji WSI, a tym bardziej na temat manipulowania wynikami weryfikacji oficerów WSI.
"Nie wiedziałem, nie rozmawiałem"
- Z Piotrem Bączkiem rozmawiałem ostatni raz chyba rok temu. Z Leszkiem Pietrzakiem konsultowałem natomiast pewne rzeczy związane z moją książką na temat księdza Jerzego Popiełuszki. O WSI w ogóle nie było mowy - zaznaczał Sumliński.
Dziennikarz przyznał natomiast, że utrzymywał stały kontakt z drugim podejrzanym, Aleksandrem L. - Ten człowiek był jednak dla mnie, tak jak i dla wielu innych dziennikarzy, tylko źródłem informacji - zastrzegał Sumliński.
Samym przeszukaniem w jego domu dziennikarz był zdziwiony - zwłaszcza wtedy, kiedy zobaczył, że funkcjonariusze ABW wynoszą materiały, z których korzystał przy pisaniu książki o ks. Popiełuszce.
- Liczyłem, że ktoś następnego dnia mnie za to przeprosi, ale dowiedziałem się, że prokurator wnosi o trzymiesięczny areszt. Nie wiem na jakiej podstawie. Chociaż pewną teorię mam... To jednak rozmowa na inną okazję - mówił tajemniczo Sumliński.
PO: To tylko wersja jednej strony
Przysłuchujący się rozmowie Grzegorz Dolniak z PO bronił jednak śledczych i zastrzegał: - Pamiętajmy, że jest to wersja tylko jednej ze stron. Myślę, że istnieją jednak jakieś dowody skoro sąd zadecydował o środkach zapobiegawczych w postaci dozoru policyjnego i kaucji – podkreślał poseł. I zaznaczał, że decyzja sądu o nie zastosowaniu aresztu świadczy o jego niezawisłości i niezależności. - Sąd stanął na wysokości zadania – mówił Dolniak.
Na brak wystarczającej wiedzy w sprawie Sumlińskiego i Aleksandra L. zwracał też uwagę Zbigniew Wassermann. Dodawał jednak, że „jeżeli to, co powiedział Sumliński okazałoby się prawdą, to mielibyśmy do czynienia z poważną prowokacją”. – Redaktor Sumliński jest wygodnym człowiekiem do tego, by go wmanewrować – mówił były koordynator służb specjalnych.
PiS do PO: Skończcie z upolitycznianiem służb
Dolniak prosił tymczasem, by „nie emocjonować się nadmiernie tą sprawą”, bo zbyt szeroka dyskusja nie będzie sprzyjać jej wyjaśnieniu. - Szkoda, że ta sprawa ma taki wymiar społeczny. Służby takie jak prokuratura, czy sąd powinny pracować w spokoju – mówił parlamentarzysta.
Poseł Wassermann apelował tymczasem do samej Platformy: - Ta sprawa jest absolutnie wykorzystywana w celach politycznych. Apeluję do PO – niech służby zajmują się bezpieczeństwem państwa, skończcie z działalnością polityczną – wzywał poseł PiS. Były koordynator wyraził też swoje zdziwienie, że kiedy chodziło akcję ABW w domu Barbary Blidy, to Prawo i Sprawiedliwość było linczowane przez polityków Platformy, a teraz „nic się w PO nie dzieje”. - Porównywanie tych dwóch spraw to nadużycie – odpowiadał Dolniak.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24