- Nie będzie zażalenia na sposób zatrzymania. To temat zastępczy. Zażalenie złożymy na areszt - mówią obrońcy podejrzanych o zbrodnie wojenną żołnierzy. Zastępca naczelnego prokuratora wojskowego gen. Zbigniew Woźniak przekonywał wcześniej: - Zatrzymanie żołnierzy było zgodne z prawem.
- Prokurator wydał nakaz zatrzymania siedmiu żołnierzy. Przeszukano ich mieszkania w celu zabezpieczenia ewentualnych dowodów w sprawie, w szczególności fotografii i filmów. Podczas zatrzymania, użyto sił i środków adekwatnych do sytuacji. Decyzja w tej sprawie należała do komendanta głównego żandarmerii. Żaden z zatrzymanych nie zgłosił zażalenia w tej sprawie – wyjaśnił prokurator. To odpowiedź na wczorajsze słowa rzecznika praw obywatelskich, który uznał zatrzymanie żołnierzy – ze skuciem kajdankami i rzucikiem na ziemię – za uderzający w ich godność.
- Każdy z nich ma obrońcę, niektórzy więcej niż jednego. Postępowanie jest bezstronne. Ma na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności zderzenia i ustalenie odpowiedzialności wszystkich osób – podkreślił gen. Woźniak.
Obrońcy żołnierzy nie złożą zażalenia na sposób zatrzymania żołnierzy... Adwokaci żołnierzy, podejrzanych w związku z akcją w Afganistanie, nie będą składać do sądu zażaleń na sposób ich zatrzymania. - Rozmawiałem z rodziną zatrzymanego żołnierza. Wspólnie uznaliśmy, że byłoby to "bicie piany". Forma zatrzymania była być może mało estetyczna, ale żandarmi mają swoje procedury – stwierdził obrońca jednego z żołnierzy, Jacek Relewicz. Dodał, że nie można przewidzieć, co by mogło się stać, gdyby żandarmeria nie zastosowała wszystkich obecnych procedur. - Któryś z żołnierzy mógłby zrobić sobie krzywdę, bo przecież i tak bywało. Trzeba też pamiętać o casusie Barbary Blidy, kiedy to nie zostały zachowane procedury – stwierdził Relewicz.
Obrońca innego żołnierza, mec. Andrzej Reichelt nazwał sprawę formy zatrzymania żołnierzy tematem zastępczym. - Nie otrzymałem dyspozycji od rodzin aresztowanego, by takie zażalenie złożyć. Moim zdaniem zatrzymania były w ogóle niepotrzebne, ci żołnierze sami mogli się zgłosić do prokuratury - powiedział.
... Ale na areszt już tak Dziś mija termin składania zażaleń na areszt zastosowany wobec siedmiu podejrzanych żołnierzy. Większość prawników takie zażalenia złożyła, pierwsze wpłynęło do Wojskowego Sądu Okręgowego w Poznaniu w poniedziałek. - Jestem przekonany, że do końca dnia zażalenia złożą wszyscy prawnicy broniący żołnierzy – zapewnił mec. Reichelt.
W uzasadnieniach złożonych przez obrońców powtarzają się m.in. argumenty dotyczące wykonywania rozkazu przełożonych. Prawnicy powołują się na przepis z kodeksu karnego, według którego „Nie popełnia przestępstwa żołnierz, który dopuszcza się czynu zabronionego będącego wykonaniem rozkazu, chyba że wykonując rozkaz umyślnie popełnia przestępstwo”.
Niewykluczona wizja lokalna w Afganistanie Prokurator uchylał się od odpowiedzi na pytanie o to, od kogo wyszedł rozkaz ostrzelania wioski, ani ilu świadków już przesłuchano. – Śledztwo jest częściowo utajnione – wyjaśnił. Zdradził, ze zostało przedłużone o trzy miesiące, a prokuratura rozważa wizję lokalną. - Nie wykluczam takiej czynności. Jeśli będzie konieczność i możliwość, nie będziemy protestować, choć wiąże się to z wieloma kłopotami – stwierdził.
Sąd Garnizonowy w Poznaniu zdecydował w ubiegły czwartek o aresztowaniu siedmiu żołnierzy zatrzymanych w związku z sierpniową akcją w Afganistanie, w której zginęli cywile.
Sześciu żołnierzom prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny - grozi mu do 25 lat więzienia. Wśród zatrzymanych jest m.in. dowódca zespołu bojowego "Charlie" mjr Olgierd C.
Źródło: TVN24, PAP