Spodziewam się, że UE potępi akcję Rosji w Gruzji i zadeklaruje wszechstronną pomoc dla Gruzji - mówi w TVN24 Dariusz Rosati. Jego zdaniem żadnych radykalnych sankcji dla Rosji jednak nie będzie. - Unia nie ma ku temu środków - podkreśla eurodeputowany.
Rosati stwierdził, że sankcji nie będzie, gdyż w samej Unii nie ma zgody na takie działania. Poza tym, jak podkreślił, na krótką metę Rosja pozostaje bezkarna, gdyż UE niewiele może zrobić, by Rosja dotkliwie odczuła jej działania.
– Ewentualne wstrzymanie nowej umowy strategicznej między UE a Rosją, czy procesu akcesji do Światowej Organizacji Handlu oraz zaostrzenie stosunków konsularnych czy dyplomatycznych nie robi na Rosji wrażenia – podkreślił eurodeputowany. - Nie ma atmosfery, żeby odebrać Rosji igrzyska w Soczi – dodał.
Jego zdaniem Rosja może zapłacić tylko w dłuższym okresie. – Pod warunkiem, że Unia będzie w tej sprawie jednomyślna – powiedział Rosati. - UE będzie zdeterminowana, żeby znaleźć inne źródła energii, i to na dłuższą metę będzie poważnym ciosem dla rosyjskiej gospodarki. Poza tym wzrośnie ryzyko inwestycji. A kraje takie, jak Ukraina i Gruzja, może Kazachstan będą ewaluować w stronę Zachodu – wyjaśnił.
Jednomyślność UE w sprawie Rosji - jak ocenił Rosati - będzie wielkim sukcesem Wspólnoty. Ponieważ do tej pory nawet w sferze deklaratywnej było to trudne.
"Rosja próbuje odzyskać wpływy"
Według Rosatiego, to co zdarzyło się w Gruzji, to realizacja planu, który powstał na Kremlu pod koniec lat 90. - Rosja chce odzyskać wpływy. Mieć w krajach, które były dawnymi republikami, podległe sobie rządy. Chce na nowo stworzyć imperium i odtworzyć sytuację na mapie sprzed 1991 r. – mówi Rosati.
Eurodeputowany podkreślił, że UE powinna zaoferować dawnym republikom radzieckim alternatywę cywilizacyjną, która jest - jego zdaniem - o niebo lepsza niż to, co ma do zaoferowania Rosja. - Po konflikcie kaukaskim, język UE powinien się zmienić w stosunku do Ukrainy - dodał.
UE jednak podzielona?
W jednomyślność UE w sprawie Rosji, nie wierzy Marek Cichocki z Centrum Europejskiego „Natolin”. Uważa on, że kraje Unii są wewnętrznie podzielone i tym właśnie będzie grał Kreml.
- Krajom Unii Europejskiej zależy na tym, by pokazać jedność, tzn, że UE - w gronie 27 państw - jest w stanie negocjować wspólne stanowisko wobec tego co się stało na Kaukazie. To jest oczywiście ważne, ale z drugiej strony to pokazuje że podskórnie kraje UE są bardzo podzielone - powiedział Cichocki.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24