- Przestrzegam przed Andrzejem Dudą, jeżeli ma być takim prezydentem jakim był wiceministrem sprawiedliwości i ministrem w Kancelarii Prezydenta RP - powiedział w "Kropce nad I" prezydencki doradca prof. Tomasz Nałęcz.
-Te działy, za które odpowiadał w Kancelarii Prezydenta RP to były działy, gdzie było najwięcej opóźnień, najwięcej spraw niezałatwionych - twierdzi prof. Nałęcz.
- Jeśli słyszę Dudę, jak mówi, że każda sprawa zwykłego człowieka jest dla niego ważna, to trzeba było te sprawy załatwiać i kłaść na biurku prezydenta Lecha Kaczyńskiego - dodał prezydencki doradca.
- Zwykłe sprawy ludzkie leżały w kancelarii i czekały na działania - podkreślił.
Jak mówił prof. Nałęcz, kancelaria w nowym składzie z ministrem Krzysztofem Łaszkiewiczem nadrabiała te zaległości miesiącami.
Nałęcz twierdzi, że szybko na biurko Lecha Kaczyńskiego trafiały "sprawy możnych tego świata". - Ekspresem trafiła sprawa ułaskawienia wspólnika biznesowego zięcia albo przyszłego zięcia prezydenta - zaznaczył.
Ziobro: Duda był świetnym zastępcą
Z tą opinią nie zgodził się Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska). Podkreślił, że jest dumny, iż dzięki jego udziałowi Duda jest politykiem i odgrywa tak ważną rolę.- Był świetnym zastępcą w Ministerstwie Sprawiedliwości i świetnym ministrem w Kancelarii Prezydenta RP - ocenił.
Jak dodał, Andrzej Duda zajmował się m.in. procesem informatyzacji w Ministerstwie Sprawiedliwości i pchnął sprawę do przodu.
- Poznałem go bardzo dobrze i trzymam kciuki - zakończył Ziobro.
"Niech Duda działa na własny rachunek"
Prof. Tomasz Nałęcz odniósł się również do wypowiedzi Andrzeja Dudy podczas sobotniej konwencji, na której zapowiedział kontynuację działalności byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Zaapelował, by kandydat PiS "zostawił w spokoju" tamtą prezydenturę. - Niech Duda działa na swój rachunek, niech mówi o swoich dotychczasowych działaniach - powiedział.
Autor: js/tr/kwoj / Źródło: tvn24