Aleksander Kwaśniewski, Wojciech Olejniczak i inni liderzy Lewicy i Demokratów spotykają się w poniedziałek na Radzie Politycznej ugrupowania. Media spekulują, że może dojść do kłótni o listy wyborcze.
Politycy odniosą się do obecnej sytuacji politycznej i perspektywy wcześniejszych wyborów. W trakcie posiedzenia mają zostać przedstawieni koordynatorzy odpowiedzialni za poszczególne elementy programu wyborczego LiD.
Sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski mówi, że to "przymiarka do wyborów".
Według doniesień "Dziennika", na lewicy szykuje się wielka kłótnia o podział miejsc na listach wyborczych. - Zapowiada się batalia, bo każdy będzie chciał coś wywalczyć - mówi lider Partii Demokratycznej Janusz Onyszkiewicz.
Na pierwsze miejsca na listach wyborczych liczy wielu - prawda jest taka, że tylko politycy otwierający listy LiD mają szansę w przyszłej kadencji otrzymać mandat. Walka może być więc zaciekła. Jednym z argumentów, który może być brany pod uwagę przy układaniu list, będą wyniki wyborcze sprzed dwóch lat. - Tak światłe postaci jak Tadeusz Mazowiecki czy Bronisław Geremek nie wypadły znakomicie, a już na przykład znany przecież Jan Lityński zgromadził ledwo ponad dwa tysiące głosów - mówi jeden z posłów SLD.
Podobno również Marek Borowski będzie walczyć o "jedynkę" w Warszawie. Jak mówią działacze Sojuszu, założyciel SdPl nie odpuści, nawet gdyby to miało pokrzyżować plany Aleksandra Kwaśniewskiego. Nieoficjalnie mówi się, że on też ma swoich kandydatów na pierwsze miejsca w dużych miastach. I choć politycy LiD mają nadzieję, że były prezydent i przewodniczący Rady Politycznej będzie niczym Salomon rozwiązywał konflikty wewnątrz LiD, sam Kwaśniewski może się przyczynić do jego eskalacji.
O ambicjach wyborczych "ludzi Kwaśniewskiego" donosił także w niedzielę "Wprost". Jednak szef SLD nazwał te informację "jedna wielka bzdurą".
Źródło: PAP, rai.tv, arch.poznan.pl