Sejm odrzucił wniosek PiS o wotum nieufności dla ministra finansów Jacka Rostowskiego. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata i długie przemówienie ministra. - Proszę opozycję, by nie utrudniała reform tylko dlatego, że sama ich wprowadzić nie umiała - apelował Rostowski.
Przeciwko odwołaniu Rostowskiego opowiedziało się 235 posłów, 150 było za. Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Opozycja domagała się odwołania Rostowskiego ponieważ sprzeciwiał się obniżeniu przez rząd akcyzy paliwowej. - Mówienie "Obniżmy akcyzę, a nikt nie zobaczy, że ceny ropy rosną" to albo ignorancja ekonomiczna, albo skrajny cynizm polityczny - odpierał zarzuty Rostowski. Przypomniał też, że za swoich rządów PiS sam podniósł akcyzę.
Szef resortu finansów odpowiadał także na ataki opozycji, która zarzucała mu brak działań reformujących finanse publiczne. - Rząd PiS tylko mówił o reformie finansów publicznych, natomiast robił zupełnie co innego. W dwóch uchwalonych przez niego budżetach znacznie zwiększono wydatki. To marnotrawstwo publicznych pieniędzy, bo tak szybko wprowadzane zmiany w wydatkach nie mogą być precyzyjne. Teraz musimy rozbroić bombę budżetową podłożoną przez PiS - grzmiał Rostowski.
"Przede wszystkim nie szkodzić"
Podczas kilkudziesięciominutowego wystąpienia w Sejmie, minister nakreślił też program głębokiej reformy finansów publicznych. - Ta reforma musi opierać się na zasadach nowoczesnej ekonomii. Rząd musi potrafić przeciwstawić się presji różnych grup nacisku, które chcą dobrze tylko dla siebie - mówił. Dodał też, że rząd nie cofnie się przed decyzjami niepopularnymi. - Nie podzielam jednak opinii, że realizacja wielkiego zadania wymaga wielkich ofiar. Nie jesteśmy romantyczni, ale do bólu praktyczni - podkreślał Rostowski.
Wśród najważniejszych zadań swojego resortu wymienił m.in. aktywizację osób po 50. roku życia, nowy system finansowania dróg i autostrad, pełną likwidację zbędnych jednostek biurokracji i "merytorycznie uzasadnioną politykę wydatków publicznych". - Wszystkich efektów nie osiągniemy w jednym roku, ale uda się do końca kadencji obecnego rządu. Trzeba jednak przestrzegać zasady "przede wszystkim nie szkodzić". Dlatego nie będzie populistycznych decyzji - zaznaczył minister.
Rostowski zaatakował też poprzedni rząd. - Wybrany przez prezydenta i PiS prezes NBP Sławomir Skrzypek pozwolił wymknąć się inflacji. Dziewięć na dziesięć razy głosował przeciw podniesieniu stóp procentowych, w tym cztery razy jego głos był decydujący. Dzisiejszy wzrost cen to właśnie wynik opóźnienia decyzji przez Skrzypka - mówił.
PiS odpowiada
Na przemówienie Rostowskiego natychmiast zareagowała Alaksandra Natalli-Świat z PiS. - PiS nie podwyższyło akcyzy, tylko powróciło do dawnej stawki. Poza tym było to w zupełnie innych warunkach ekonomicznych - powiedziała. Dodała, że ustawa PiS o finansach publicznych została w fazie projektu tylko dlatego, że tak chcieli posłowie PO - podkreśliła. Skomentowała też plany reformy finansów publicznych zapowiedzianych przez Rostowskiego. - My nie zarzucamy panu ministrowi, że nie planuje, tylko że nic nie robi - podsumowała.
Premier do PiS: Nie wiem co się z wami stało
Głos w obronie Rostowskiego zabrał też premier Donald Tusk. - Po tym wystąpieniu myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że na czele resortu stoi człowiek bardzo kompetentny i zdeterminowany, by nie popełniać błędów których źródłem jest jak najlepsza intencja, ale jednocześnie brak wyobraźni co do skutków danej decyzji - mówił. Podkreślił, że ubocznym i mimowolnym skutkiem obniżki akcyzy byłyby zdecydowanie wyższe dochody producentów, a nie wyraźna ulga dla uboższej części społeczeństwa.
Premier przedstawił też dane Polskiej Izby Paliw, zgodnie z którymi przed rokiem litr benzyny 95 kosztował średnio na stacji benzynowej 4,45 zł, a 11 czerwca br. - 4,63 zł. - Podwyżki cen na stacjach benzynowych są mniej dotkliwe, niż wynikałoby to z ruchu cen w dolarach, ponieważ była stabilna, silna złotówka - zaznaczył Tusk. Dodał, że każdy odpowiedzialny rząd powinien dbać jedynie o to, na co ma realny wpływ. - Polski rząd nie ma realnego wpływu na ceny ropy na świecie i na ceny żywności na świecie - podkreślił.
Zdaniem premiera, Rostowski jest kompetentnym ministrem, o wysokich umiejętnościach makroekonomicznych. - Dzięki jego stanowczości i konsekwencji w Polsce nie ma krachu cenowego, są podwyżki bolesne dla ludzi, ale nie ma krachu cenowego - zaznaczył.
Przypomniał, że to rząd PiS podniósł akcyzę na paliwa i - jak ocenił - nie było do takiej decyzji "ewidentnej" potrzeby. - Mój rząd nie podniósł akcyzy na paliwa i nie zamierza podnosić - zapewnił. - Jeśli obniżymy akcyzę, to obniżymy obciążenia dla wszystkich po równo. Skorzystają na tym ci, którzy najwięcej wydają na paliwa. To ulga pożądana przez najlepiej zarabiających - podkreślił Tusk.
Jak dodał, rząd chce doprowadzić do tego, żeby pieniądze z akcyzy trafiły do budżetu, a potem wróciły do tych, którzy ich najbardziej potrzebują. - Czy wam się to podoba, czy nie, mój rząd będzie prowadził naprawdę solidarną politykę z tymi, którzy są nie z własnej winy w trudnej sytuacji - zaznaczył. - Nie rozumiem was, dlaczego chcecie podjąć takie techniki, które sprzyjają wyłącznie najbogatszym. Nie wiem co się z wami stało - zwrócił się Tusk do posłów opozycji.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP/Leszek Szymański