Arkadiusz Mularczyk może stanąć przed sejmową komisją etyki poselskiej. Wniosek o przesłuchanie posła PiS złożył marszałek sejmu Bronisław Komorowski. Chce, by komisja sprawdziła czy Mularczyk nie mijał się z prawdą podczas posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego nt. ustawy lustracyjnej.
Mularczyk ma wyjaśnić okoliczności zarzucenia dwóm sędziom Trybunału Konstytucyjnego agenturalnej przeszłości w czasie, gdy jako poseł poprzedniej kadencji bronił przed Trybunałem ustawy lustracyjnej.
Zamierzam wystąpić do komisji etyki poselskiej z prośbą o wysłuchanie pana posła Mularczyka na tę właśnie okoliczność - mówi Bronisław Komorowski. Marszałek spotkał się we wtorek z prezesem Trybunału Konstytucyjnego Jerzym Stępniem, którego kadencja na tym stanowisku kończy się w środę.
Komisja ma zbadać czy Arkadiusz Mularczyk minął się z prawdą mówiąc podczas posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego ustawy lustracyjnej, że przeglądał dokumenty w IPN na temat dwóch sędziów TK.
Mularczyk na konferencji prasowej w Sejmie, na której pojawił się wraz ze swoimi pełnomocnikami, przekonywał, że miał dobre intencje. - Wiedziałem tylko, że sędziowie byli zarejestrowani przez SB ( jako źródła informacji wywiadu PRL - red.), I taką informację podałem. Reszta należała do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Mularczyk.
Zapewnił też, że nie mijał się z prawdą, jak to sugeruje marszałek Sejmu. - Powstał zarzut, że nie byłem 10 maja w IPN. Mogę zapewnić, że byłem tego dnia w Instytucie i badałem akta, stąd informacja na temat sędziów - powiedział poseł PiS.
Oświadczenie spowodowało zwolnienie sędziów
W ubiegłym roku w trakcie badania konstytucyjności ustawy lustracyjnej Mularczyk z zawodu adwokat, oświadczył, że dwóch sędziów TK było zarejestrowanych jako źródła informacji wywiadu PRL, ale nie podał, iż jeden odmówił współpracy, a drugiego zarejestrowano w czerwcu 1989 r. Sędziowie Adam Jamróz i Marian Grzybowski zostali wówczas wyłączeni ze składu Trybunału przez prezesa TK Jerzego Stępnia. Według marszałka, istnieje domniemanie, że Mularczyk reprezentując ówczesnego marszałka Sejmu Ludwika Dorna, mógł się minąć z prawdą jeśli chodzi o dostęp do informacji z IPN. Stępień po spotkaniu z Komorowskim potwierdził, że badał w IPN dokumenty zebrane na temat dwóch sędziów. - Stwierdziłem, że na karcie dostępu do tych dokumentów nie ma podpisu posła Mularczyka, w momencie, gdy każda osoba, która zapoznaje się z dokumentami, musi to potwierdzić podpisem - mówił Prezes TK. Mularczyk zapewniał na rozprawie w sprawie ustawy lustracyjnej, że osobiście przeglądał te dokumenty. Według Stępnia, brak podpisu może świadczyć, że Mularczyk wprowadził w błąd Trybunał Konstytucyjny, albo uzyskał dostęp do materiałów IPN inaczej niż wszystkie inne osoby.
Sankcje po zbadaniu przez prokuraturę
Jak zaznaczył, ewentualne sankcje mogą mieć miejsce jedynie gdy prokuratura potwierdzi wątpliwości. - Na razie jest problem odbudowy wiarygodności Sejmu w kontaktach z Trybunałem Konstytucyjnym w sytuacji, gdy istnieje podejrzenie, że poseł reprezentujący Sejm, celowo lub niecelowo, w sposób istotny mógł minąć się z prawdą - powiedział marszałek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24