Czasy są ciężkie, więc trzeba oszczędzać. Tyle, że przez "oszczędność" MSWiA zablokowane są miliony euro unijnych dotacji na rozwój sieci w kraju. Z map, które "okazyjnie" nabył resort wynika, że internet jest praktycznie w całej Polsce - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Pieniądze z unijnego programu przeznaczone na walkę z wykluczeniem cyfrowym, czyli zapóźnieniem cywilizacyjnym wynikającym z braku dostępu do nowoczesnych technologii, to w sumie 200 mln euro. Dzięki nim lokalni operatorzy mieliby za co inwestować na mało opłacalnych terenach i mogliby dostarczyć mieszkańcom szybki - jak na polskie warunki - internet o prędkości 2 Mb/s. Podstawowy wymóg: inwestycje muszą obejmować miejsca, w których sieci nie ma. Tyle, że takich, według map Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w Polce praktycznie nie ma.
Mapa na manowce
Sprawa wyszła na jaw, gdy w grudniu 2008 roku rozpoczął się nabór wniosków o unijne dotacje dla firm, które chciały pokryć siecią niezinformatyzowane tereny. Spółki dostały wtedy odpowiedź z ministerstwa według której miejsca, do których chciały podciągnąć internet już do mają. Tak przynajmniej wynikało z map resortu.
MSWiA tłumaczy, że chciało zaoszczędzić. I wzięło dane z map zrobionych przez spółkę ITTI na potrzeby znacznie większych projektów - szerokopasmowych sieci regionalnych. Tam drobne nieścisłości były mniej zauważalne, w skali mikro -wyszły od razu. - Zbierając dane, przyjęto z góry, że z każdego nadajnika mamy taki sam zasięg -wyjaśnia Łukasz Jop z iNet Group ze Śląska. Przez to nawet tam, gdzie operator z trudem sięgał z internetem na 2 km, i to tylko w jedną stronę, na mapie powstawało kółko o promieniu 8 km. - Nikt nie uwzględniał, czy obok jest pagórek albo las, który zasłania nadajnik. Zupełnie jakby nagle Polska stała się całkiem płaska - ironizuje Jop.
Odkręcanie
MSWiA problem zna. Wioletta Paprocka, rzecznik resortu, zapewnia, że ministerstwo prowadzi "intensywne konsultacje". I pracuje nad zmianą weryfikacji projektów, być może nawet zrezygnuje z map. Ale dopiero od czerwca. - Nie można zmienić zasad w trakcie trwania naboru wniosków - tłumaczą w resorcie.
Aby przyspieszyć cały program, podczas nowego naboru wnioski mają być sprawdzane na bieżąco i nie na biurku warszawskiego urzędnika, ale w konkretnej gminie.
Łącznie do końca stycznia firmy zgłosiły inwestycje warte ponad 9 mln zł. MSWiA nie informuje ile wniosków odrzucono.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl