Na dzisiaj mogę powiedzieć, że reakcja personelu medycznego, zawiadomienia sądu rodzinnego, w takiej sytuacji wydaje się być słuszna - podkreślił w środę minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, pytany o sprawę noworodka z Białogardu.
Minister przypomniał, że zlecił kontrolę w białogardzkim szpitalu. - Już dzisiaj prawie na pewno wiadomo, że w Białogardzie urodziło się dziecko wcześniak, z niską wagą. Dziecko, które przynajmniej potencjalnie jest w stanie wymagającym co najmniej diagnostyki i ewentualnie podejmowania niektórych działań dla jego bezpieczeństwa - wyjaśniał dziennikarzom Radziwiłł.
"Reakcja personelu wydaje się być słuszna"
Minister zdrowia poinformował, że rodzice odmówili działań pielęgnacyjnych i diagnostyczno-leczniczych dziecka. Dodał, że personel szpitala zaniepokojony tą sytuacją zwrócił się do sądu w sprawie "możliwości wykonywania świadczeń medycznych, które są niezbędne dla podtrzymania zdrowia i życia dziecka".
- Jeżeli w tym zakresie doszło do naruszenia, to będziemy to wiedzieć po szczegółowej analizie faktów, ale na dzisiaj mój stan wiedzy na ten temat jest właśnie taki. Na dzisiaj mogę powiedzieć, że reakcja personelu medycznego, zawiadomienia sądu rodzinnego, w takiej sytuacji wydaje się być słuszna - podkreślił minister. Zastrzegł przy tym, że oczekuje na więcej informacji na temat tej sprawy.
- Jest rzeczą zupełnie oczywistą, że rodzice mają pierwsze prawo do tego, żeby decydować o tym, co z dzieckiem się dzieje, ale jednak są tego granice. Tymi granicami jest bezpieczeństwo dziecka i tutaj wszyscy razem jesteśmy za to odpowiedzialni - powiedział Radziwiłł.
Sąd cofnął decyzję
Wcześniej w środę sąd w Białogardzie uchylił postanowienie o ustanowieniu kuratora wobec rodziców dziecka, którzy nie zgodzili się na przeprowadzenie zabiegów medycznych u swojego przedwcześnie urodzonego dziecka - i wywieźli je ze szpitala. Sąd cofnął też decyzję o ograniczeniu władzy rodzicielskiej w zakresie opieki okołoporodowej.
Prokuratura Okręgowa w Koszalinie prowadzi śledztwo w tej sprawie. Prokuratorzy zbadają, czy postępowanie rodziców mogło narazić dziecko na niebezpieczeństwo.
Rodzice żądają 500 tysięcy złotych
Chodzi o sprawę dziewczynki, która urodziła się w czwartek, w 36. tygodniu ciąży, w białogardzkim szpitalu. Według ordynatora oddziału rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie wobec noworodka podstawowych czynności medycznych. Z tego powodu zawiadomiony został sąd rodzinny i na terenie szpitala przeprowadzono rozprawę sądową. Sąd orzekł o częściowym ograniczeniu rodzicom władzy rodzicielskiej w zakresie udzielanych świadczeń medycznych. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę.
Po tym, gdy w środę sąd uchylił postanowienie o kuratorze i częściowym ograniczeniu praw rodziców, ci złożyli do prokuratury zawiadomienie dotyczące podejrzenia popełnienia przestępstwa przez lekarzy. Rodzina żąda zadośćuczynienia w wysokości 500 tysięcy złotych.
Autor: mart//now / Źródło: PAP