Pani Helena, emerytka z Rzeszowa na swojej działce postawiła figurkę Matki Boskiej. To nie spodobało się prezesowi ogródków działkowych, który kazał figurkę usunąć, a pani Helenie opuścić działkę.
Gdy Pani Helena wykupiła działkę w rzeszowskich Rodzinnych Ogródkach Energetyk w Rzeszowie liczyła, że tam wypocznie. Teraz nie śpi po nocach, a ogródek wkrótce będzie musiała opuścić. A wszystko, przez figurkę… Marii Panny.
Kobieta postanowiła, ze na swojej działce postawi posążek. Pomysł nie spodobał się prezesowi ogródków działkowych. Zażądał, by figurka natychmiast zniknęła. Pani Helena ustąpiła i figurkę usunęła - teraz stoi w altance. Dla prezesa było już jednak za późno - jego decyzją pani Helena ma działkę opuścić. - No bo takie mamy kary w regulaminie - mówi krótko prezes.
- Nie ma nigdzie w regulaminie powiedziane, że można stawiać kapliczki, ani nie jest napisane, że nie wolno stawiać kapliczki - mówi Tadeusz Drabik sąsiad pani Heleny, który ujął się za przyjaciółką. Pan Tadeusz też ma opuścić swoją działkę, bo złamał regulamin. W dziewięciu punktach. Prezes zarzucił mu między innymi trzymanie czworonoga. - Mam psa, ale on jest maleńki, waży kilogram - broni się pan Tadeusz. Nic nie wskazuje, żeby prezes zmienił zdanie.
Źródło: TVN24, PAP