Rzecznik Uniwersytetu Mikołaja Kopernika potępił atak na tureckiego studenta tej uczelni, do jakiego doszło w weekend w Toruniu. - Jeśli studenci, czy to z zagranicy czy krajowi, nie będą mogli czuć bezpiecznie, to nie będą po prostu tu studiować i stracimy na tym wszyscy - skomentował rzecznik. Policja wciąż poszukuje sprawców.
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę w centrum miasta. Do całodobowego lokalu przy ul. Chełmińskiej - w ślad za pięcioma tureckimi studentami - weszła około 20-osobowa grupa, która zaczęła obrzucać cudzoziemców wyzwiskami. W pewnym momencie jeden z Turków został uderzony w głowę.
Zgodnie z relacją uniwersytetu, osoba obsługująca lokal odmówiła wezwania pomocy "i, według Polki będącej świadkiem zdarzenia, była wyraźnie rozbawiona zajściem." Funkcjonariusze wciąż poszukują sprawców. Apelują o kontakt każdego, kto mógłby pomóc.
Rzecznik Uniwersytetu Mikołaja Kopernika Marcin Czyżniewski odniósł się do sprawy ataku na tureckiego studenta w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24. Podkreślał, że już pojawiają się komentarze, że "właściwie nic się nie stało i każdy może dostać w twarz na ulicy".
Przekonywał, że problem dotyczy wszystkich i wszyscy mogą na tym stracić, bo jeśli studenci będą się bać o swoje bezpieczeństwo, to nie będą studiować na toruńskiej uczelni.
- Chcemy przekonać mieszkańców Torunia, tych, którzy prowadzą tą działalność gospodarczą także, że to jest problem nas wszystkich. Jeśli studenci, czy to z zagranicy czy krajowi, nie będą mogli czuć się w Toruniu na naszym uniwersytecie bezpiecznie, to nie będą po prostu tu studiować i stracimy na tym wszyscy - powiedział.
Rzecznik skomentował także relację świadka, z której wynika, że obsługa nie zareagowała na to, co się wydarzyło w ich lokalu i była rozbawiona zajściem. - Dokładny przebieg cały czas poznajemy, ale jeżeli rzeczywiście była taka reakcja, to jest bardzo źle. Chcemy wdrożyć taki program lokali bezpiecznych dla wszystkich, niezależnie od tego, w jakim mówią języku. Chcemy także wskazywać wyraźnie takie miejsca, gdzie studenci nie mogą czuć się bezpiecznie - stwierdził.
Czyżniewski podkreślał, że uczelnia będzie reagować na takie sytuacje. - To, co możemy robić, oprócz poprawy bezpieczeństwa, to reagować na to. Nawet jeśli nie bezpośrednio, to przynajmniej pokazywać, że to jest rzeczywiście margines i to w każdym znaczeniu tego słowa. Nie ma tolerancji i nie ma zgody na takie zachowania - dodał rzecznik UMK.
"Takie działania nie mogą być tolerowane"
Rektor UMK prof. dr hab. Andrzej Tretyn w oświadczeniu uczelni także wyraził oburzenie zdarzeniem.
"Ataki na tle rasistowskim szkodzą Uniwersytetowi i Miastu, szczycącemu się do tej pory sławą miejsca tolerancyjnego i otwartego. Na szkodę dla naszej społeczności działają nie tylko bezpośredni sprawcy ataku, ale także osoby, które go tolerują, próbują usprawiedliwiać czy lekceważyć. Takie działania w przestrzeni publicznej nie mogą być tolerowane" - napisał prof. Tretyn.
Jednocześnie zapowiedział, że złoży do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez pracownika lokalu, który miał nie udzielić pomocy uderzonemu studentowi.
"Jeszcze raz władze UMK przeanalizują procedurę bezpieczeństwa naszych studentów. Rozważamy powołanie pełnomocnika ds. bezpieczeństwa studiów" - dodano.
Drugi taki atak
To drugi przypadek pobicia tureckiego studenta w Toruniu. Do poprzedniego ataku doszło w czerwcu w rejonie ulic Mickiewicza i Sienkiewicza. 22-latek trafił wówczas do szpitala, policja zatrzymała trzech młodych mieszkańców Torunia.
Turcy stanowią większość z ok. 250 obcokrajowców, którzy każdego roku rozpoczynają naukę na UMK.
Autor: ts/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Mateuszgdynia CC BY SA Wikipedia