Podejrzany o korupcję Tadeusz Mamiński, były wiceszef Centralnego Ośrodka Sportu stanął w środę przed sejmową komisją śledczą ds. domniemanych nacisków na śledztwa dotyczące polityków i mediów. Odmówił jednak składania zeznań. To była już druga próba przesłuchania Mamińskiego przed komisją.
Mamiński miał zeznawać przed komisją śledczą pod koniec września, razem z b. ministrem sportu Tomaszem Lipcem, ale się na niej nie pojawił. Kilka dni po posiedzeniu, członkowie komisji otrzymali od niego list, w którym wyjaśnił przyczyny swojej nieobecności, tłumacząc, że wezwanie otrzymał dopiero dwa dni po fakcie.
Napisał też, że jest gotów stawić się przed komisją, ale skorzysta z prawa odmowy zeznań. Pomimo tych zapowiedzi, komisja zamierza go przesłuchać. - Oczywiście uszanujemy prawo Tadeusza Mamińskiego, ale obowiązuje ono tylko w zakresie aktu oskarżenia - powiedział członek komisji Sebastian Karpiniuk z PO.
Szefowie COS aresztowani w 2007
Tadeusz Mamiński był zastępcą dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu Krzysztofa Sińskiego. W lipcu 2007 obaj zostali zatrzymani i aresztowani na trzy miesiące po tym, jak wręczono im kontrolowaną łapówkę. Szefowie przyznali się wtedy do zarzuconego im czynu.
Wówczas szef CBA Mariusz Kamiński ujawnił, że szefowie COS-u od kilku miesięcy byli obserwowani, a centralne biuro nawiązało w międzyczasie kontakt z warszawskim biznesmenem, chcącym wynajmować halę Torwaru na imprezy komercyjne. CBA ustaliło, że Mamiński zażądał od niego 300 tys. zł łapówki za wynajem tej hali. Funkcjonariusze CBA kontrolowali operację, w której przedsiębiorca wręczył wicedyrektorowi COS, wypłacone z operacyjnego funduszu CBA 60 tys. jako pierwszą ratę.
Tuż po jej przyjęciu Mamiński wybiegł z gabinetu, wsiadł do swego samochodu i odjechał. Śledzący go funkcjonariusze CBA spostrzegli, że auto zatrzymuje się na parkingu jednego z ministerstw. Tam został zatrzymany. Sam wskazał w bagażniku neseser i zapakowane w kopertę pieniądze. Chwilę później zatrzymany został Krzysztof Siński, który podpisywał umowy z biznesmenem.
Biznes na Euro 2012
Z ustaleń śledztwa wynika, że obaj chcieli zarobić w związku z organizacją Euro 2012 i z tym, że to COS miał wybudować Stadion Narodowy i nim administrować.
- Podejrzani planowali utworzenie kontrolowanych przez siebie firm. Zaprzyjaźnionym biznesmenom proponowali tworzenie przedsiębiorstw ze wskazanymi przez siebie osobami. Firmy te miały być beneficjentami rynku usług świadczonych na rzecz stadionu. Taki stan rzeczy mógł być zapewniony poprzez ustawianie przetargów - mówił szef CBA.
Według niego, sami szefowie COS mieli czerpać z tego zyski, zaś firmy w przetargu miały być rejestrowane jako "słupy".
Źródło: TVN 24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24