- To była polityczna prowokacja - mówi były likwidator WSI Antoni Macierewicz. I nie wyklucza, że złoży w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej w związku z przeszukaniem ABW u dwóch członków komisji weryfikacyjnej WSI: Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.
- Informacje, które napływają, na przykład te o udziale ABW w całej tej operacji i prowokacji (funkcjonariuszy - red.), jako pośredników między panem Lichockim (byłym oficerem służb specjalnych PRL
a dziennikarzami - red.), sprawiają, że ja nie wykluczam wniosku o komisję śledczą - powiedział Macierewicz.
- W prowokacji, w której brali też udział byli żołnierze WSI, w którą chciano zamieszać prasę. I skandalicznymi działaniami podczas rewizji: zabraniem dziennikarzom telewizji sprzętu, rewizją osobistą, zdejmowaniem spodni, upokarzaniem dziennikarzy. To wszystko cofa nas do przełomu lat 80. i 90. - stwierdził polityk PiS.
Wniosek Macierewicza nie ma w Sejmie szans. PiS nie ma wystarczającej liczby głosów, by przeforsować uchwałę o powołaniu komisji śledczej.
Były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego stwierdził, że prokuratura opierała się na kłamliwych doniesieniach zatrzymanego Aleksandra Lichockiego, który jest negatywnym bohaterem aneksu do raportu o likwidacji WSI. Macierewicz wyjaśnił, że Lichocki na przełomie lat 80. i 90. działał przeciwko opozycji, a teraz jest niesłusznie łączony z komisją weryfikacyjną.
- Tworzy się fikcyjne dowody po to, żeby uderzyć w opozycję - ocenił Macierewicz.
Poseł PO Marek Wójcik powiedział, że rząd nikogo nie zastrasza. - Prokuratura Krajowa prowadzi postępowanie, w wyniku którego zleciła przesłuchanie w domu pana Bączka (członka komisji weryfikacyjnej - red.). Nie ma żadnych nacisków na śledczych, postępowanie trwa. Wszystkie sugestie o naciskach są nieporozumieniem. Posłom PIS przypominają się ostatnie dwa lata rządzenia i zakładają, że jak gdzieś wchodzi ABW, to ktoś im zlecił. Te czasy się skończyły - powiedział Wójcik.
Źródło: IAR, TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP