Libertas to w Polsce partia nowa, nieduża, mało popularna, a jednak w mediach publicznych częściej pojawiają się tylko PO i PiS. Dlaczego tak jest i jak skuteczna jest promocja Libertasu?
W dniach 22-27 maja na pasku TVPInfo Libertas pojawiało się 69 razy, przegrywając jedynie z Prawem i Sprawiedliwością (108 razy) Platformą Obywatelską (91). Dla porównania PSL pojawił się wtedy 46, a SLD-UP 10 razy. Samoobrona, UPR i Prawica RP ani razu. Warto zauważyć, że tylko w telewizji publicznej ta, uważana za eurosceptyczną, partia cieszy się takim zainteresowaniem.
Weszliśmy do pierwszej ligi medialnej, startując z niskiego pułapu. Artur Zawisza, Libertas
To jest w gruncie rzeczy dość optymistyczne. To pokazuje, że żadna medialna manipulacja nie może już skutecznie zrobić wody z mózgu polskim wyborcom. Jacek Żakowski, "Polityka"
- Weszliśmy do pierwszej ligi medialnej, startując z niskiego pułapu – powiedział TVN24 polityk Libertas Artur Zawisza. – To poważny błąd po stronie owych mediów komercyjnych, powinny bić się w piersi – skomentował mniejsze zainteresowanie prywatnych stacji telewizyjnych.
Dość robienia wody z mózgu
- Media tworzą pewną iluzję – mówi specjalista od spraw wizerunku Piotr Tymochowicz. – Za pomocą mediów publicznych możemy stworzyć iluzję, jakoby o niczym innym ludzie nie dyskutowali, tylko o Libertasie – dodał.
Jednak sondaże są dla partii Ganley’a nieubłagane. Zgodnie z badaniami opinii publicznej może ona liczyć na ok. 2-procentowe poparcie. Więc pierwsza liga, owszem, ale tylko medialna. A popularność w TVP nie przekłada się póki co na poparcie wyborców.
- To jest w gruncie rzeczy dość optymistyczne. To pokazuje, że żadna medialna manipulacja nie może już skutecznie zrobić wody z mózgu polskim wyborcom – skomentował dziennikarz „Polityki” Jacek Żakowski.
Zobaczyć znajomych w TV
Jaki więc jest sens tego promowania Libertasu w TVP? - Jest to też może po to, żeby sobie samemu poprawić samopoczucie, zobaczyć swoich znajomych w telewizji – spekulował dr Marcin Kotas, socjolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
Dziwić może tylko to, że choć z zasady partia rządząca telewizją przegrywa wybory, to chętnych do rządzenia nią nigdy nie brakuje.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24