16 zarzutów, dotyczących m.in. poświadczania nieprawdy i podrabiania podpisów usłyszała lekarka z Częstochowy. Kobieta miała wystawiać fikcyjne zaświadczenia kandydatom na kierowców, a kiedy sprawa wyszła na jaw - nakłaniać ich do fałszywych zeznań. Grozi jej do ośmiu lat pozbawienia wolności.
- Policjanci z częstochowskiej Sekcji do walki z Przestępczością Gospodarczą ustalili, iż 45-letnia lekarka, współpracując z jednym z ośrodków szkolących na egzamin prawa jazdy, mogła poświadczać nieprawdę co do faktu wykonania przez nią badań lekarskich - poinformował w piątek nadkomisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji.
"Zaoczne badania" za 50 złotych
Z analizy zabezpieczonej dokumentacji wynika, że w 2005 roku 45-latka co najmniej ośmiu kandydatom na kierowców wystawiła fikcyjne orzeczenie lekarskie, niezbędne w dalszym etapie ubiegania się o uzyskanie prawa jazdy. Za takie "zaoczne" badania i fikcyjne orzeczenia lekarskie, kobieta pobierała po 50 zł od każdej osoby. Lekarka w trakcie policyjnych czynności próbowała zatuszować dowody popełnionych przestępstw, tworząc - po trzech latach - dokumentację lekarską rzekomych badań.
- W dokumentacji tej wpisywała dane, rzekomo badanych osób oraz podrabiała ich podpisy. Aby uciec od odpowiedzialności karnej, nawiązała kontakt z kilkoma badanymi osobami w celu nakłonienia ich do składania fałszywych zeznań. Podczas spotkań namawiała, aby w przypadku pytań śledczych co do wykonanych badań, świadkowie potwierdzali ten fakt - powiedział nadkomisarz Bieniak.
16 zarzutów, 8 lat więzienia
Lekarce przedstawiono w sumie 16 zarzutów. Za poświadczanie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej kobiecie może grozić nawet ośmiu lat pozbawienia wolności. Policjanci sprawdzają czy tego rodzaju poświadczeń nieprawdy nie było więcej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24