- Wystarczył Ojciec Święty - prezent nieba, a czołgi poszły i udało się to wszystko zakończyć - tak o zwycięstwie Solidarności mówił na Zamku Królewskim w Warszawie Lech Wałęsa. Natomiast marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w swoim przemówieniu m.in. zarymował: Lech Wałęsa zuch! Starczy na tych dwóch. W stolicy trwają uroczystości związane z 25. rocznicą przyznania Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla.
W spotkaniu z byłym prezydentem wzięli udział przedstawiciele świata kultury, nauki i polityki. Na Zamku Królewskim obecni byli m.in.: szef NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek, b. premierzy - Tadeusz Mazowiecki, Jan Krzysztof Bielecki, abp Józef Życiński, Adam Michnik, minister edukacji Katarzyna Hall, Andrzej Wajda i szef doradców premiera Michał Boni.
Uczestnicy uroczystości odśpiewali Lechowi Wałęsie, który przybył na Zamek Królewski wraz z małżonką Danutą, "Sto lat", bo były prezydent obchodzi również 65. urodziny.
Ćwierć wieku z Noblem
- Pytałem wielkich tego świata: prezydentów, królów, kanclerzy - nikt nie dawał nam szans, a jednak udało się - mówił Lech Wałęsa. Przyznał jednak, że "są ludzie niezadowoleni", bo "kompromisem zwyciężyliśmy, a kompromis zawsze można podważać". - I ci, którzy nie potrafią pozytywnie się umiejscowić muszą podważać, muszą dopatrywać się spisków, muszą wymyślać takie rzeczy, żeby istnieć - dodawał.
Jubilat podkreślał, co czynił już wielokrotnie, że nie chciał być prezydentem Polski. - Ale gdybym nie został prezydentem, to co - generał by nas do NATO wprowadził? No nie żartujcie - mówił do dziennikarzy. Były prezydent zapewnił też, że nie ma pretensji do tych osób, które go "kopią", tylko do siebie, że nie potrafi "nie dać się kopnąć". Dodał jednak, że jest gotów pojednać się ze wszystkimi i "darować winy". "Ale są ludzie, którzy nie będą istnieć, kiedy nie będą szukać zdrajców, złodziei, Żydów, cyklistów. Ich istnienie polega na negacji - podkreślał.
Gdybym nie został prezydentem, to co - generał by nas do NATO wprowadził? No nie żartujcie... Lech Wałęsa do dziennikarzy
Zwycięstwo nad komunizmem były lider Solidarności przypisał zasługom Ojca Świętego. – On nas zjednoczył. Jego słowa potrafiliśmy zamienić w ciało - powiedział Wałęsa. - Dziś zapominamy o wartościach, duchu i Panu Bogu. A wtedy wystarczył Ojciec Święty - prezent nieba, a czołgi poszły i udało się to wszystko zakończyć - mówił były prezydent.
Wałęsa podziękował wszystkim, którzy "dali się poprowadzić przez strajki, protesty i kiepskie kompromisy". - Nigdy nie umiałem dziękować, bo ja jestem rewolucjonistą. Teraz dziękuję 10 milionom, że słuchaliście nas, uwierzyliście - mówił wzruszony były prezydent. - Jeśli wyciągniemy wnioski, jest szansa na pokojowy świat - dodał.
"Czułem się Lechem Wałęsą"
- To był moment wzruszenia, czułem się przynależny do wielkiego, mądrego narodu, który wybrał drogę ewolucji, a nie rewolucji - tak przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla Lechowi Wałęsie wspominał marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Marszałek przypomniał najważniejsze momenty działalności Lecha Wałęsy. Wśród nich - "widok bramy stoczniowej", gdy przywódca Solidarności stał na górze i przemawiał.
- Widok bramy stoczniowej udekorowanej kwiatami, obrazami Matki Boskiej i... Lechem Wałęsą, który stoi na górze i przemawia. Przemawia i jest uosobieniem naszych polskich marzeń o wolności i o jedności. (...) Wtedy patrząc na Lecha Wałęsę myślałem: koniec Marksa, koniec walki klas, początek wielkiej solidarności narodowej w polskich marzeniach o wolności - mówił Komorowski.
Polska nadal liczy na pana pracę i żadne manipulacje historią nie zmienią pana przeszłych dokonań, ani roli jaką pełni pan obecnie. 25. rocznica przyznania Nagrody Nobla przypada w chwili, gdy fenomen niepamięci ma swoje 5 minut - zawłaszcza się cudze dokonania, przeinacza fakty historyczne (...) Nie dajmy się oblepić błotem po 25 latach. Hanna Gronkiewicz-Waltz
Innym takim momentem było - według marszałka - podpisanie porozumień sierpniowych. - Polski robotnik podpisuje mądre porozumienie, oparte o mądry kompromis, o realizm, o poczucie, co jest możliwe w ramach logiki, sensu i mądrości etapu politycznego. (...) Nawet ten słynny wielki długopis, który pewnie raził niektóre uczucia estetyczne, z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej. On był jak najbardziej na miejscu. Bo pokazywał, że ten kompromis jest w zgodzie z wartościami, pewnie trochę przy błogosławieństwie Bożym, a przynajmniej niektórych biskupów - mówił marszałek.
Droga Lecha Wałęsy: Zło dobrem zwyciężaj
Kolejny "wielki moment" to, według marszałka, przemówienie Lecha Wałęsy w amerykańskim Kongresie. - Wtedy chyba każdy czuł się dumny, że w centrum świata (...) padły słowa, które pobudziły wyobraźnię Amerykanów, obudziły serca Polaków i były mówione tak, jak pan prezydent zaczął: "My, naród" - wspominał Komorowski. Jego zdaniem postawa Lecha Wałęsy potwierdzała słuszność drogi wyznaczonej przez słowa "zło dobrem zwyciężaj".
Takie momenty, mówił marszałeki, "muszą prowadzić do pytania - jak się ma polska wielkość do polskiej małości".
Lech Wałęsa zuch, starczy na tych dwóch. A gdyby tego było mało, panie prezydencie, to może być inaczej: Tutaj stoi Lech, starczy i na trzech. Bronisław Komorowski
- Jak Polacy reagowali, reagują i będą reagować w przyszłości na wielkość ludzi, wielkość dokonań, wielkość zadań i wielkość osiągniętych celów. To nie jest problem tylko dnia dzisiejszego, to nie jest problem tylko Lecha Wałęsy. To jest problem poczucia wdzięczności za to, co los, co Opatrzność, co historia przyniosła nam wszystkim. To jest problem zdolności do podtrzymania wiary, że nie jesteśmy zbiorowym karłem, a że jesteśmy zbiorową wielkością - mówił marszałek Sejmu.
Bronisław Komorowski także rymował: - Lech Wałęsa zuch! Starczy na tych dwóch. A potem jeszcze dodał: - Tutaj stoi Lech! Starczy i na trzech.
"Ta wiadomość podniosła Polaków z kolan"
- Wiadomość o przyznaniu Lechowi Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla podniosła Polaków z kolan, przyniosła nadzieję, dodała sił - powiedziała prezydent Warszawy. Zdaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz, dzień przyznania Wałęsie Nagrody Nobla, był dla Polaków "dniem niezwykłym, dniem triumfu woli nad dyktaturą totalitaryzmu".
- Polacy wiedzieli, że - choć Solidarność została zdelegalizowana, naród zniewolony przez stan wojenny - to walka nie została zakończona, że może przegrywamy bitwy, lecz wygramy bez przemocy wojnę, której pan był generałem - zwróciła się prezydent Warszawy do Wałęsy.
Jej zdaniem, ruch Solidarności był kamieniem milowym na drodze do odzyskania przez Polskę niepodległości. - Każdy zryw potrzebuje przywódcy-symbolu, kogoś, kto będzie wskazywał cel, dodawał sił - zaznaczyła prezydent Warszawy.
Gronkiewicz-Waltz podkreśliła też, że Wałęsa jest osobą szanowaną, znaną na całym świecie, z której słowami liczy się cały świat.
"Nie masz łatwo, panie prezydencie"
W trakcie uroczystości przemawiał także arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Podziękował Lechowi Wałęsie m.in. za „odwagę wynikającą z woli zwycięstwa w słusznej sprawie”. - To był jeden z najtrudniejszych okresów w naszej historii. Bohaterowie przełomów nie mają łatwo. Nie masz łatwo, panie prezydencie – powiedział arcybiskup Gocłowski. - Ludzkie działania wywołują różne reakcje – dodał, nawiązując do niedawnej publikacji historyków IPN na temat rzekomej współpracy Wałęsy z SB.
Laudacje wygłosili także były przewodniczący Rady Najwyższej Białorusi, obecnie opozycjonista w tym kraju prof. Stanisław Szuszkiewicz oraz prof. Norman Davies, który powiedział, że "w oczach wszystkich uczciwych ludzi świata Lech Wałęsa musi być postrzegany jako człowiek pokoju i sprawiedliwości".
Zdaniem Daviesa, Lech Wałęsa jest jedynym Polakiem, który w obecnych czasach uznawany jest w oczach świata za człowieka "nadziei i wolności", stawianego na równi obok takich nazwisk jak Matka Teresa z Kalkuty, Nelson Mandela oraz Dalajlama.
Nobliści, Dalajlama i Paweł Kukiz
Wieczorem w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej odbędzie się uroczysty koncert Nobel'83 ProMemoria. Poza muzyką klasyczną goście usłyszą też m.in. Edytę Geppert, Krystynę Prońko oraz Pawła Kukiza.
Poniedziałkowa uroczystość jest wstępem do głównej części projektu "Nobel 25" - zaplanowanej na grudzień konferencji "Solidarność dla przyszłości" w Gdańsku. Swoją obecność na tej konferencji potwierdził już Dalajlama, a także kilkoro innych laureatów Pokojowego Nobla, w tym były prezydent RPA Fryderyk de Klerk, prezydent Timoru Wschodniego Jose Ramos Horta i prawniczka irańska Szirin Ebadi.
Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla w 1983 r. za walkę o wolność i demokrację w krajach Europy Wschodniej. Decyzję ogłoszono 5 października. Uroczystość wręczenia nagrody odbyła się 10 grudnia 1983 r w Oslo. Nagrodę odebrała w jego imieniu żona Danuta, ponieważ ówczesny opozycjonista obawiał się, że nie zostanie wpuszczony z powrotem do kraju.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ foto:Tomasz Gzell